Rozdział 7
Centaury i
kot
Syriusz Black ukrywał się w
Zakazanym Lesie już miesiąc. Cały czas był pod postacią psa, to pozwalało mu na
jakiekolwiek formy komunikacji z innymi zwierzętami żyjącym w puszczy. Łapa
znalazł sobie kryjówkę w pobliżu wioski pół ludzi-pół koni - centaurów. Wioska
składała się z kilkunastu dwuizbowych, drewnianych chat – przypominających
chatkę Hagrida - ustawionych wokół okrągłego placu pośrodku stanowiącego
centrum wioski, miejsce zebrań i innych ważnych spotkań. Patrząc z lotu ptaka można by odnieść wrażenie,
że schronienia centaurów stanowią pierścień wokół placu. Z kolei wokół
pierścienia chat znajdowała się drewniana palisada, która stanowiła zewnętrzny
pierścień, w którym znajdowały bramy z 4 stron świata. Syriusz nie raz widział
centaury przemieszczające się po całym lesie, nigdy też nie widział nikogo w
tych okolicach poza nimi. Stanowiło to dla niego zagadkę, która została
rozwiązana dopiero, gdy jeden z mieszkańców rozpoznając w nim czarodzieja,
postanowił „uciąć sobie pogawędkę”:
- Kim
jesteś? – zapytał z daleka centaur, na co Łapa odpowiedział „hau hau”.
- Dobrze
wiem, że nie jesteś psem! – warknął – zmień swoja postać na prawdziwą.
- Hau Hau
Hau – Łapa odpowiedział trochę rozbudowując swoją poprzednią wypowiedź. Centaur
zdawał się być coraz bardziej wściekły. Nie wiadomo skąd w jego ręce pojawił
się łuk i jednym ruchem napiął cięciwę do strzału w psa. Po kilku sekundach
Syriusz zaczął przyjmować swoją ludzką postać.
- No proszę
– burknął napastnik – jednak możesz stać się z powrotem czarodziejem. Czego
chcesz szpiclu?
- Nie
szpieguje – odpowiedział Syriusz zmęczonym głosem.
- To co tu
robisz do cholery?! – ryknął ciągle celując łukiem w klatkę piersiową
czarodzieja.
- Ukrywam
się tak jak i wy – odrzekł Syriusz.
- Widziałem
Cię już gdzieś… Przypominasz mi pewnego ucznia, którego tu kiedyś złapaliśmy
wraz z trzema innymi.
- Mogłeś
mnie z kimś pomylić Zakało – oznajmił Syriusz nieco mocniejszym głosem.
- Taaaak.
Zaiste możesz mieć rację Syriuszu Black – powiedział centaur Zakała.
- Zamierzasz
kogoś powiadomić o swoim odkryciu? – spytał ponownie słabym głosem Black.
- Sądzę, że
jesteś niegroźny. Poza tym nie chcemy dementorów ani tabunu aurorów w puszczy –
odrzekł Zakała.
- Dzięki –
bąknął zdumiony animag.
- Jeden
błąd i nikt więcej Cię nie spotka – zakończył groźbą centaur.
Łapa błąkał się po lesie od czasu do
czasu udając się do Hogsmeade, gdzie
wyjadał trochę jedzenia – cały czas będąc pod postacią psa. W puszczy od czasu
do czasu widywał pół olbrzyma Hagrida, który był gajowym w szkole. Regularnie
zdobywał gazety wyrzucane na śmieci, dzięki czemu znał dokładna datę oraz co
ciekawsze wydarzenia ze świata czarodziejów.
W pierwszy wtorek października Black
wykonywał swój typowy spacer – okolice wioski centaurów, chatka Hagrida i
wybiegi dla magicznych stworzeń w pobliżu niej, błonia i pobliże wierzby
bijącej. Nadal nie mógł dostać się do środka, co zaczynało go coraz bardziej
irytować. Jako pies – bardzo duży jak na swój gatunek – nie mógł dostać się do
konara, który unieruchamiał wierzbę. Irytacja pogłębiała się z każdą kolejną
próbą. Tym razem znów miał zamiar udać się do niej. Szedł powoli przez błonia,
czuł się naprawdę szczęśliwy. Zdawał sobie sprawę, że jest coraz bliżej
dorwania zdrajcy – Glizdogona – i oczyszczenia się z zarzutów współpracy z najbardziej
znanym czarnoksiężnikiem. Będąc już kilkadziesiąt metrów od niej zobaczył dość
dużego rudego kota spacerującego z dziewczyną o tym samym kolorze włosów.
Syriusz rozpoznał w niej jedyną córkę Wesleyów – Ginny – wyglądała całkiem
przeciętnie, chuda, niezbyt wysoka, w znoszonych szatach – z pewnością
pochodzących z magicznego lumpeksu. Z informacji Łapy chodziła obecnie do
drugiej klasy w Hogwarcie i kontynuowała rodzinną tradycję bycia Gryfonką na
dobre i na złe. Po dłuższym przyglądaniu się, Black stwierdził, że jedynym co
je wyróżnia ją wśród innych dwunastolatek są rude, płomienne i puszyste włosy
oraz brązowe oczy, które miały coś w swojej głębi. Łapa powoli zbliżał się do
dziewczyny i kota. Panna Wesley szubko zauważyła widmowego psa, przestraszyła
się i szybkim, zdecydowanym krokiem ruszyła w kierunku zamku. Mimo opuszczenia
błoni przez Ginny kot zdawał się nie bać psa. Zbliżył się do niego i zaczął ocierać się o łapy psa.
W ciągu najbliższych dni dziwna nić
porozumienia zawiązała się pomiędzy Łapą, a rudym kotem – nazywanym Krzywołapem.
Można by nazwać to czymś na kształt przyjaźni. Black dowiedział się od niego
sporej ilości przydatnych informacji o życiu w Hogwarcie – w dzisiejszych czasach.
Kot wyjaśnił Łapie m.in., że jego
właścicielką jest najlepsza przyjaciółka Harry’ego Pottera, że Glizdogon pod
postacią szczura śpi w tym samym dorminatorium co Harry – zaledwie łóżko dalej
od niego, jednak najcenniejszą informacją był fakt, że nowy profesor uczący obrony
przed czarną magią – Remus Lupin – nie wyjawił nikomu, iż Black jest animagiem.
Krzywołap wielokrotnie próbował wykraść (porwać) Petera Petigrew z sypialni
trzecioklasistów, ale zawsze ktoś mu w tym przeszkodził.
Znajomość z rudym kotem miała dla
Syriuszu, także inne plusy np. możliwość dostania się wreszcie do Wrzeszczącej
Chaty, gdzie Syriusz wkrótce zamieszkał. Często będąc już w środku przyjmował
ludzką postać. Było to nieco uciążliwe, gdyż jako człowiek odczuwał dużo
większy głód, pragnienie i inne typowo już ludzkie potrzeby. Chciał, jednak
znowu przypomnieć sobie jak to jest być człowiekiem na wolności, a także nie
ździczeć całkiem jako pies, przez co stracił by możliwość kontaktu ze swoim
chrześniakiem w bliżej nie określonej przyszłości.
Pod koniec miesiąca Krzywołap
poinformował psa – którym znów został Black – że zbliża się Noc Duchów i jest
to idealna okazja żeby wedrzeć się do wieży Gryfindoru, gdzie powinien
znajdować się Glizdogon. Syriusz nie wiele myśląc – bez wielkiego planowania –
postanowił wtargnąć do wieży, znaleźć szczura, zabić go i oddać Remusowi, po
czym mógł by się cieszyć wolnością…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz