Syriusz Black

Syriusz Black
Cudowne Ocalenie

poniedziałek, 14 stycznia 2013

7. Centaury i kot



Rozdział 7
Centaury i kot
            Syriusz Black ukrywał się w Zakazanym Lesie już miesiąc. Cały czas był pod postacią psa, to pozwalało mu na jakiekolwiek formy komunikacji z innymi zwierzętami żyjącym w puszczy. Łapa znalazł sobie kryjówkę w pobliżu wioski pół ludzi-pół koni - centaurów. Wioska składała się z kilkunastu dwuizbowych, drewnianych chat – przypominających chatkę Hagrida - ustawionych wokół okrągłego placu pośrodku stanowiącego centrum wioski, miejsce zebrań i innych ważnych spotkań.  Patrząc z lotu ptaka można by odnieść wrażenie, że schronienia centaurów stanowią pierścień wokół placu. Z kolei wokół pierścienia chat znajdowała się drewniana palisada, która stanowiła zewnętrzny pierścień, w którym znajdowały bramy z 4 stron świata. Syriusz nie raz widział centaury przemieszczające się po całym lesie, nigdy też nie widział nikogo w tych okolicach poza nimi. Stanowiło to dla niego zagadkę, która została rozwiązana dopiero, gdy jeden z mieszkańców rozpoznając w nim czarodzieja, postanowił „uciąć sobie pogawędkę”:
- Kim jesteś? – zapytał z daleka centaur, na co Łapa odpowiedział „hau hau”.
- Dobrze wiem, że nie jesteś psem! – warknął – zmień swoja postać na prawdziwą.
- Hau Hau Hau – Łapa odpowiedział trochę rozbudowując swoją poprzednią wypowiedź. Centaur zdawał się być coraz bardziej wściekły. Nie wiadomo skąd w jego ręce pojawił się łuk i jednym ruchem napiął cięciwę do strzału w psa. Po kilku sekundach Syriusz zaczął przyjmować swoją ludzką postać.
- No proszę – burknął napastnik – jednak możesz stać się z powrotem czarodziejem. Czego chcesz szpiclu?
- Nie szpieguje – odpowiedział Syriusz zmęczonym głosem.
- To co tu robisz do cholery?! – ryknął ciągle celując łukiem w klatkę piersiową czarodzieja.
- Ukrywam się tak jak i wy – odrzekł Syriusz.
- Widziałem Cię już gdzieś… Przypominasz mi pewnego ucznia, którego tu kiedyś złapaliśmy wraz z trzema innymi.
- Mogłeś mnie z kimś pomylić Zakało – oznajmił Syriusz nieco mocniejszym głosem.
- Taaaak. Zaiste możesz mieć rację Syriuszu Black – powiedział centaur Zakała.
- Zamierzasz kogoś powiadomić o swoim odkryciu? – spytał ponownie słabym głosem Black.
- Sądzę, że jesteś niegroźny. Poza tym nie chcemy dementorów ani tabunu aurorów w puszczy – odrzekł Zakała.
- Dzięki – bąknął zdumiony animag.
- Jeden błąd i nikt więcej Cię nie spotka – zakończył groźbą centaur.

            Łapa błąkał się po lesie od czasu do czasu  udając się do Hogsmeade, gdzie wyjadał trochę jedzenia – cały czas będąc pod postacią psa. W puszczy od czasu do czasu widywał pół olbrzyma Hagrida, który był gajowym w szkole. Regularnie zdobywał gazety wyrzucane na śmieci, dzięki czemu znał dokładna datę oraz co ciekawsze wydarzenia ze świata czarodziejów.

            W pierwszy wtorek października Black wykonywał swój typowy spacer – okolice wioski centaurów, chatka Hagrida i wybiegi dla magicznych stworzeń w pobliżu niej, błonia i pobliże wierzby bijącej. Nadal nie mógł dostać się do środka, co zaczynało go coraz bardziej irytować. Jako pies – bardzo duży jak na swój gatunek – nie mógł dostać się do konara, który unieruchamiał wierzbę. Irytacja pogłębiała się z każdą kolejną próbą. Tym razem znów miał zamiar udać się do niej. Szedł powoli przez błonia, czuł się naprawdę szczęśliwy. Zdawał sobie sprawę, że jest coraz bliżej dorwania zdrajcy – Glizdogona – i oczyszczenia się z zarzutów współpracy z najbardziej znanym czarnoksiężnikiem. Będąc już kilkadziesiąt metrów od niej zobaczył dość dużego rudego kota spacerującego z dziewczyną o tym samym kolorze włosów. Syriusz rozpoznał w niej jedyną córkę Wesleyów – Ginny – wyglądała całkiem przeciętnie, chuda, niezbyt wysoka, w znoszonych szatach – z pewnością pochodzących z magicznego lumpeksu. Z informacji Łapy chodziła obecnie do drugiej klasy w Hogwarcie i kontynuowała rodzinną tradycję bycia Gryfonką na dobre i na złe. Po dłuższym przyglądaniu się, Black stwierdził, że jedynym co je wyróżnia ją wśród innych dwunastolatek są rude, płomienne i puszyste włosy oraz brązowe oczy, które miały coś w swojej głębi. Łapa powoli zbliżał się do dziewczyny i kota. Panna Wesley szubko zauważyła widmowego psa, przestraszyła się i szybkim, zdecydowanym krokiem ruszyła w kierunku zamku. Mimo opuszczenia błoni przez Ginny kot zdawał się nie bać psa. Zbliżył się  do niego i zaczął ocierać się o łapy psa.

            W ciągu najbliższych dni dziwna nić porozumienia zawiązała się pomiędzy Łapą, a rudym kotem – nazywanym Krzywołapem. Można by nazwać to czymś na kształt przyjaźni. Black dowiedział się od niego sporej ilości przydatnych informacji o życiu w Hogwarcie – w dzisiejszych czasach.  Kot wyjaśnił Łapie m.in., że jego właścicielką jest najlepsza przyjaciółka Harry’ego Pottera, że Glizdogon pod postacią szczura śpi w tym samym dorminatorium co Harry – zaledwie łóżko dalej od niego, jednak najcenniejszą informacją był fakt, że nowy profesor uczący obrony przed czarną magią – Remus Lupin – nie wyjawił nikomu, iż Black jest animagiem. Krzywołap wielokrotnie próbował wykraść (porwać) Petera Petigrew z sypialni trzecioklasistów, ale zawsze ktoś mu w tym przeszkodził. 

            Znajomość z rudym kotem miała dla Syriuszu, także inne plusy np. możliwość dostania się wreszcie do Wrzeszczącej Chaty, gdzie Syriusz wkrótce zamieszkał. Często będąc już w środku przyjmował ludzką postać. Było to nieco uciążliwe, gdyż jako człowiek odczuwał dużo większy głód, pragnienie i inne typowo już ludzkie potrzeby. Chciał, jednak znowu przypomnieć sobie jak to jest być człowiekiem na wolności, a także nie ździczeć całkiem jako pies, przez co stracił by możliwość kontaktu ze swoim chrześniakiem w bliżej nie określonej przyszłości.

            Pod koniec miesiąca Krzywołap poinformował psa – którym znów został Black – że zbliża się Noc Duchów i jest to idealna okazja żeby wedrzeć się do wieży Gryfindoru, gdzie powinien znajdować się Glizdogon. Syriusz nie wiele myśląc – bez wielkiego planowania – postanowił wtargnąć do wieży, znaleźć szczura, zabić go i oddać Remusowi, po czym mógł by się cieszyć wolnością…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz