Syriusz Black

Syriusz Black
Cudowne Ocalenie

wtorek, 22 stycznia 2013

16. Ponownie w ukryciu



Rozdział 16
Ponownie w ukryciu
            Syriusz wraz z hipogryfem – Hardodziobem - uciekł na południe Anglii, gdzie mogli w spokoju oczekiwać na możliwość emigracji. Przebywał w ładnym domku jednorodzinnym – typowym szeregowcu. Budynek znajdował na się na zwyczajnym, choć może zbyt schludnym osiedlu mugolskiego miasteczka. Syriusz nie zwrócił nawet uwagi na jego nazwę, bo i tak kiepsko orientował się w tej dziedzinie, a pobyt w Azkabanie z pewnością znacząco na to wpłynął.
            Pierwszą rzeczą jaką zrobił Black po dotarciu tutaj było wysłanie listu do Harry’ego, w którym wyjaśniał mu m.in., że to on wysłał mu Błyskawicę w prezencie na Boże Narodzenie. Dodatkowo ofiarował też maleńką sówkę - która do tej pory pomagała mu dostarczać kilka razy listy – Ronowi. Kilka dni po wysłaniu tamtego listu dostał pierwszy od wielu lat list od Albusa Dumbeldore:

Drogi Łapo
Mam nadzieję, że ukryłeś się w dobrym miejscu, jednak ośmielę się radzić Ci abyś udał się poza granice kraju. Najlepiej do afrykańskiej dżungli. Znam tam przywódcę pewnego plemienia. Myślę, że po otrzymaniu ode mnie listu, z chęcią Cię ugoszczą. Tak są to czarodzieje albo jak sami siebie nazywają – szamani
W pudełku dołączonym do listu znajdziesz swoją nową różdżkę, robioną na zamówienie u znanego Ci wytwórcy. Idealnie taka sama jak poprzednia. Starej nie dało się odzyskać, gdyż jak pamiętasz pan Crouch osobiście ją przełamał zaraz po pojmaniu Ciebie w Londynie.
Cały czas pracuję nad pochwyceniem Petera, tak abyś mógł wkrótce poczuć się wolnym.
Pozdrawiam
Albus

            Syriusz błyskawicznie nabazgrał na drugiej stronie krótką odpowiedź:

Szanowny Dyrektorze
Właśnie taki miałem zamiar. Niedługo wyruszam. Dziękuję za różdżkę. Czy jest Pan pewien, ze nie może mi zdradzić, gdzie ukrywa się nasz szczurek? Byłbym wdzięczny.
Pozdrawiam
Znajomy psi wędrowiec

Zaraz po wysłaniu tego listu Syriusz teleportował się do stolicy Maroka – Rabatu. To właśnie tam postanowił czekać na kolejna wiadomość od profesora Dumbeldore. Syriusz znał kiedyś jednego czarodzieja ze stolicy Maroka. Postanowił go odnaleźć, ale najpierw musi zdobyć jakieś lepsze ubranie.
Szedł powoli po wąskich uliczkach pośród kamiennych, jednokolorowych budynków. Wszystkie wyglądały tak samo, nie różniły się nawet rozstawem okien czy miejscem gdzie znajdowały się drzwi. Idąc dłużej drogą między nimi można było odnieść wrażenie, iż jest się w pułapce w środku wielkiego labiryntu pełnego takich samych budynków. Uliczki wydawały się być pustymi, jednak Black wiedział, że jest obserwowany. Czuł na sobie wzrok kogoś, kogo trudno było mu zidentyfikować.
Syriusz skręcił w boczną uliczkę nadal wypełnioną takimi samymi domami. Wszedł do jednego z nich. Machinalnie wyjął różdżkę z kieszeni i wycelował w drzwi od jakiegoś mieszkania. Drzwi otworzyły się z głuchym łoskotem – chyba trochę przesadził z siłą zaklęcia.
Mieszkanie, do którego wszedł Black okazało się być małym jedno pokojowym pomieszczeniem. Większość miejsca zajmowało spore drewniane biurko oraz wygodny, biurowy fotel po jednej stronie i twarde, białe krzesło z brzozowego drewna. Pod trzema ścianami stały wysokie regały w całości pozajmowane księgami. Miejsce pod ostatnią ścianą, w której znajdowało się małe, brudne okno zajmowała szara, metalowa szafka. Dokładnie tak Syriusz zapamiętał to miejsce.
Pierwszy i ostatni raz uciekinier z Azkabanu znajdował się tu około piętnaście lat temu. Wówczas wypełniał tajną misję dla Zakonu Feniksa – organizacji powołanej przez Dumbeldore’a do walki z Voldemortem – wraz z najlepszym przyjacielem - Jamesem Potterem – i swoją ukochaną - Dorcas Meadows.  Podczas misji musiał nawiązać kontakt z lokalnym czarnoksiężnikiem o dość sporych wpływach w tutejszym magicznym świecie. Nie żeby taki był cel ich misji, ale Dorcas została poważnie ranna w pojedynku z czwórką śmierciożerców – jednego z nich zabiła – a James został trafiony jakąś dziwną klątwą, która pozbawiła go ogromnej ilości zwykłej siły. Syriusz sam nie miał szans jeśli ponownie natrafią się na śmierciożerców albo co gorsza samego Lorda Voldemorta, który to również znajdował się w tym czasie na afrykańskim wybrzeżu morza Sródziemnego. Przywódca zakonu nakazał mu udać się do tego pomieszczenia, gdzie mieszkał znany wśród zamieszkujących kraj Arabów – Czarny Mag, bo tak go zwali.

15 lat temu Black wpadł tu jak rażony piorunem i zaraz po otwarciu drzwi padł trafiony oszołamiaczem przez samego Czarnego Maga. Po krótkim przesłuchaniu nawiązała się między nimi nić sympatii. Czarnoksiężnik  wysłał kilku swoich pomagierów aby przetransportowali Dorcas i Jamesa do Anglii. Natomiast sam pomógł Łapie dokończyć misję.
Rozmyślenie Syriusza przerwało otwarcie się drzwi, w których pojawił się mężczyzna ubrany w czarną pelerynę, z kapturem założonym na głowę i przysłaniającym twarz. Z pod kaptura dało się zauważyć fragmenty czerwonego turbanu. Człowiek w turbanie był podobnego wzrostu do Blacka, ale wydawał się mieć szersze barki.

- Syriusz!
- Mi też miło cię widzieć – oznajmił Łapa. Przybysz zdjął z głowy kaptur i zarzucił go sobie na plecy. Jego twarz była chuda, ale nie aż tak jak stojącego obok niego zbiega. Szare oczy patrzyły badawczo na dawnego kumpla, a krótkie, czarne włosy próbowały wydostać się z pod turbanu.
- Ile to już lat? – zapytał szarooki.
- Z tego co wiem to już piętnastolecie naszego nie widzenia się – rzekł Syriusz.
- No tak. Ty się rozbijasz po Londynie, uciekasz z więzienia a do starego Ahmeda to nie masz czasu się wybrać? – zażartował z dosyć wyraźnym zarzutem Arab.
- No wiesz… - żachnął się Łapa.
- Właśnie nie wiem. Siadaj i opowiadaj – oznajmił Ahmed i gestem zachęcił gościa do spoczynku na wskazanym krześle.
- Od czego mam zacząć? – spytał Black, po tym jak usiadł na brzozowym krześle.
- Od początku. Co u Jamesa i tej dziewczyny? Dorcas tak? – dopytywał Czarny Mag.
- Nie żyją. James i jego żona umarli pół roku po naszej wizycie tu, a Dorcas dwa dni przed nim – powiedział na bezdechu, a jego głos załamał się.
- Przykro mi przyjacielu – powiedział Ahmed. Wyjął z biurka butelkę pełną ognistej whisky.
- Zabił ich Voldemort. Pamiętasz tą historię o mojej niby zdradzie? – zapytał Black odbierając szklaneczkę z napojem nalanym przez Araba.
- Taaa. Dumbeldore coś mi kiedyś o tym rzekł. Podobno to ty byłeś szpiegiem tego błazna w zakonie i miałeś zdradzić swoich najlepszych przyjaciół. Ja mu na to, że jak jeszcze raz powtórzy przy mnie takie bajki to go wezwę na pojedynek, bo prędzej ja stanę się ministrem magii w Maroku niż ty miałbyś zdradzić Jamesa. On coś mi nie bardzo uwierzył, ale od tego czasu już nic o Tobie nie wspomniał przy mnie – wyjaśnił Czarny Mag.
- Serio chciałeś walczyć z Albusem o moje dobre imię? – spytał wzruszony Syriusz.
            Ahmed skinął głową i przemówił:
- Powiedziałem mu, że rozważam czy nie zwołać by moich chłopaków i nie wydostać cię z tej twierdzy, ale on powiedział, że nie pozwoli mi na to…
- Cóż przekonałem go o mojej niewinności kilka dni temu – powiedział z dumą Black.
- Po tylu latach stary Dumby przejrzał na oczy. Godne to kolejnej kolejki whisky – zakpił Arab.
- Tak – po tych słowach Syriusz streścił przyjacielowi całą historią swojego życia po ucieczce, pomijając tylko wątek znajmości z panną Parker.
- Jednym słowem lekko to nie masz – oznajmił z napięciem na twarzy  Czarny Mag.
- No co ty nie powiesz? – zironizował.
- A co cię tu teraz sprowadza?
- Ucieczka. Zostanę tu kilka dni jeśli pozwolisz, a potem ruszam dalej na południe. Musze się ukryć dopóki nie ustalimy miejsca gdzie przebywa Glizdogon i resztki Voldemorta. Tak przy okazji to chyba jesteś teraz numerem jeden na liście najgroźniejszych czarnoksiężników, których uznaje się za żywych?
- Nie zupełnie – odparł Ahmed – wciąż żyje też Grindewald. No i jest jeszcze wielu śmierciożerców, którzy nie wiem czemu nadal są na wolności. To zasługuje na potępienie – rzekł z udawanym oburzeniem.
- Tak – zgodził się Syriusz.
- Mam tu listę najbardziej niebezpiecznych w historii. Przeczytam Ci tych, którzy są w tym dziwnym szczycie listy: 1. Lord Voldemort – choć napisane jest Sam-Wiesz-Kto –  utworzył grupę Śmierciożercy, odpowiedzialny za tysiące morderstw czarodziejów oraz mugoli. Na drugim Gellert Grindewald. Czarnoksiężnik działający w I połowie XX wieku. Według legend wieloletni posiadacz niezwyciężonej Czarnej Ródżki. Pokonał go w 1945 roku Albus Dumbledore i zamknął w Numergardzie, więzieniu utworzonym przez samego Grindelwalda dla swoich wrogów Na trzecim Morgana le Fay - wielka czarnoksiężniczka żyjąca w średniowieczu, śmiertelny wróg Merlina, jej moce dorównywały mocom Gellerta Grindelwalda oraz Lorda Voldemorta, zabiła sowjego przyrodniego brata, króla Artura…
- No to na podium nie ma cię – zażartował Syriusz.
- Nie kpij ze mnie. Nigdy nie chciałem siać takiego terroru jak oni. Poza tym ja nie zabijałem kiedy nie musiałem. Tak w ogóle to mówiłem ci z jakiego powodu uznaje się mnie za nadal groźnego i aktywnego czarnoksiężnika? – spytał Ahmed.
- Nie powiedziałeś mi nawet dlaczego jesteś Czarnym Magiem – odrzekł Black.
- No cóż w młodości fascynowała mnie ta ciemna strona magii. Studiowałem i badałem jej ścieżki, aż w pewnym momencie pochłonęła mnie bez reszty. Na szczęście po kilku latach opamiętałem się i dlatego nie byłem źródłem zniszczenia i cierpień jak Ci o których Ci wspominałem z tego rankingu – wyjaśnił Ahmed.
- Błędy młodości – skwitował krótko Syriusz.
- Otóż to. Poza tym pragnęłem być tym, który odkryje horkruksa Herpona Podłego.
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz