Syriusz Black

Syriusz Black
Cudowne Ocalenie

czwartek, 3 stycznia 2013

6. Łapa



Rozdział 6
Łapa
            Syriusz zmaterializował się w lesie w pobliżu miejscowości Hogsmeade. Z miejscem tym wiązały się niezliczone wspomnienia mężczyzny jeszcze z czasów jego dzieciństwa. Nie czuł się na siłach żeby powspominać, lecz jego myśli powoli przypominały sobie dawne czasy. Znowu miał kilkanaście lat i jechał po raz pierwszy do pobliskiej szkoły. W pociągu, którym podróżował spotkał osobę, która odmieniła jego życie – pierwszego prawdziwego przyjaciela.  Przebojowego, lubiącego być w centrum uwagi, bruneta o orzechowych oczach – Jamesa Pottera. Siedział z nim w przedziale, gdzie poznał też przyszłą żonę Jamesa – Lily –  i swojego największego wroga z czasów szkolnych – Severusa Snapea.
            Black zmienił swoją postać na wielkiego czarnego psa, wyglądającego niczym ponurak tj. widmowy pies będący zwiastunem śmierci, dla tego, który go zobaczył. W czasach szkolnych często korzystał z tego przesądu strasząc ludzi, którzy w jakiś sposób zaleźli mu za skórę. Doskonale pamiętał jak będąc już kilka lat starszy niż gdy przychodził do szkoły, pewien rudzielec z ostatniego roku zaczął się przystawiać do Lily, w której już wtedy zakochany po uszy był James. Potter rozważał użycie jakiegoś uroku na siódmioklasiście, kiedy Black zaproponował, że pod postacią psa nastraszy trochę uciążliwego amanta.  James namówił jakiegoś pierwszaka żeby zaprosił jego konkurenta o zmierzchu pod wierzbę bijącą. Kiedy ten tam się zjawił Black uprzednio już przybrawszy postać psa, wyszedł z pobliskich krzaków, świecąc złowieszczo ślepiami. Rudy młodzieniec znajdujący się zaledwie kilka kroków od psa był już bardzo przerażony. Black postanowił, jednak jeszcze bardziej dać nauczkę niepoprawnemu romantykowi. Rzucił się pędem ku chłopakowi, ujadając ile sił w płucach. Będąc już kilka kroków przed nieszczęsną ofiarą obnażył swoje kły, dając do zrozumienia, że jest absolutnie pewny tego co zamierza zrobić. Wybił się z tylnych łap, lecąc wprost na przerażonego młodzieńca, który zachował na tyle trzeźwy umysł by rzucić się w bok. Przeturlał się kilka kroków po trawie, po czym ruszył sprintem ku drzwiom zamku.  Później wraz z Jamesem miał z tego niezły ubaw przez kilka dni, dopóki nie wywinęli kolejnego numeru.
            Przechodził jedną z uliczek Hogsmeade, mijając znajomo wyglądający drewniany domu, o oknach zabitych dechami i nie mający drzwi do środka. Okoliczni mieszkańcy słyszeli z tego domu często donośne krzyki i ryki, głównie podczas szkolnej kariery Blacka i Pottera. Dom ten został zbudowany na specjalną okoliczność. W klasie Syriusza był pewien chłopak skrywający traumatyczną dla niego tajemnicę. Nazywał się Remus Lupin, a jego tajemnica wiązała się z tym, że jako bardzo małe dziecko został pogryziony przez wilkołaka, w związku z czym sam się nim stał. Obawiał się o tym wspomnieć komukolwiek, bojąc się odrzucenia. Profesor Dumbeldore dał mu szanse umieszczjąc w szkole, której był dyrektorem. Stworzył specjalny dom, do którego jedynym wejściem był tunel z piwnicy do wyjścia znajdującego się przy specjalnie tu zasadzonej na te okazje wierzbę – zwaną bijącą -  ponieważ jej gałęzie cały czas przecinały powietrze swoimi konarami grożąc śmiertelnym niebezpieczeństwem każdemu kto się zbliżył. Rozpuścił też plotki, że umieszczono tu wyjątkowo uciążliwe duchy. Lupin mógł w takim miejscu spokojnie raz w miesiącu przeżywać tu swoją transformacje.
            Syriusz i James bardzo szybko - już w trakcie pierwszej klasy – zaprzyjaźnili się z Remusem.  Bardzo dziwili się jego częstym zniknięciom raz w miesiącu, kiedy rzekomo odwiedzał swoją chorą matkę. Zawsze kiedy pytali przyjaciela o to dlaczego znika wtedy na pare dni, ten powtarzał znaną powszechnie wersję. Przyjaciele byli najzdolniejszymi uczniami na swoim roku, a może i w całej szkole czego dowiodły ich późniejsze losy, ale o tym Black pomyśli później. Teraz był czas przypomnieć sobie jak odkryli prawdę o Lupinie. Najpierw udali się do biblioteki szkolnej, gdzie po kilku dniach wyjątkowo intensywnego szukania trafili na wzmiankę o…
Wilkołaki raz w miesiącu, kiedy padnie na nie światło księżyca, gdy ten jest w pełni ulegają transformacji. Ich zwykła ludzka forma przeobraża się w wilkołaka. Są wtedy bardzo groźne. Ugryzienie przez wilkołaka podczas pełni skutkuje zostaniem jednym z nich ze skutkiem natychmiastowym. Jest to jedyny znany sposób na zostanie wilkołakiem…”
- Wilkołak! – wybuchnął Syriusz – nasz drogi…
- Cicho – warknął James – chcesz żeby ktoś się o tym dowiedział?
- No nie, ale dlaczego nam nic nie powiedział? – odparł Syriusz.
- No nie wiem. Może się bał? – odrzekł James.
- Czego niby miał się bać? Przecież my byśmy nikomu nie donieśli, chyba że byłby przy nas twój mały fan – powiedział Black.
- Peter?
            Remus Lupin powrócił do zamku dopiero kilka dni później. Nie wiedział nic o tym, że jego przyjaciele odkryli prawdę o zniknięciach. Był bardzo blady – ta ostatnio transformacja była bardzo bolesna – co nie jako mogła świadczyć, że z chorą matką nie jest zbyt dobrze. Ciemne włosy – mimo, że były niezbyt długie – sterczały mu we wszystkie strony, a szata była trochę bardziej zniszczona niż przed wyjazdem. Chłopak starał się iść tak żeby nikt nie zobaczył w jakim jest stanie i nie zadawał kłopotliwych pytań.
- Remus!
Lupin obrócił się błyskawicznie i zobaczył biegnących ku niemu Syriusza i Jamesa. Już wiedział, że nie uniknie kłopotliwych pytań i bedzie musiał dalej łgać im w żywa oczy.
- Dlaczego nam nie powiedziałeś? – warknął Black.
- Przecież mówiłem wam, że z moją… - zaczął stanowczo Remus, ale przerwał mu ponownie przyjaciel, którego wyraz twarzy zdawał się odznaczać złością.
- Znamy prawdę!
- Eee… To co teraz zrobicie? – spytał Remus.
- Pomożemy Ci! –ryknęli jednocześnie bruneci.
            Od tego czasu James, Syriusz i czwarty przyjaciel – Peter Petegrew – niski, pulchny czarodziej, o mysich oczach i krótkich ciemnych włosach; rozpoczęli naukę i ćwiczenia, aby zostać animagami i pod postacią zwierząt móc towarzyszyć Lupinowi podczas jego eskapad w świetle pełnego księżyca. Udało im się to dopiero po kilku latach, byli wtedy w trzeciej klasie. Nikomu nie zdradzili swojego sekretu, ani nie chwalili się tym, bo w końcu kto by uwierzył żeby trzynastoletni czarodziej potrafił zmienić się w zwierzę. James zmieniał się w wielkiego i potężnego jelenia, którego rogi były w stanie zadać obrażenie każdemu niebezpiecznemu monstrum. Syriusz zmieniał się w olbrzymiego psa – bardzo przypominającego ponurka. Natomiast najmniej zdolny Peter przemieniał się w maleńkiego szczura, zdolnego przemknąć się pomiędzy konarami wierzby i unieruchomić je poprzez trącenie odpowiedniego korzenia.
Od ich zwierzęcych form wzięły się pseudonimy Rogach, Łapa i Glizdogon. Czwarty z przyjaciół zyskał przydomek Lunatyk, z powodu swoich nocnych wypraw jako wilkołak.
            Łapa przechadzał się jako pies po zakazanym lesie wspominając wyprawy czworga przyjaciół podczas pełni, gdy każdy z nich jako zwierzę lub wilkołak w przypadku Remusa mogli dowoli poznawać tereny wokół zamku. Jeleń i olbrzymi pies potrafiły ujarzmić dzikiego wilkołaka, który uznawał ich wyższość i podporządkowywał się ich woli.
            Podczas tych wypraw wokół zamku jak i włócząc się nocą po zamku pod peleryną-niewidką Pottera poznali wszystkie tajne przejścia na terenie zamku – a przy najmniej tak im się wtedy wydawało. Jakiś czas temu Black przeczytał, że Harry Potter – syn jego najlepszego przyjaciela- uwolnił więzioną w komnacie tajemnic Ginny Wesley – to w jej rodzinie ukrywał się obecnie Glizdogon – z tajemnej komnaty, ponoć stworzonej przy budowie szkoły przez samego Salzara Slytherina. Łapa był bardzo zdziwiony odkryciem tej komnaty przez dwunastoletniego wówczas Harry’ ego, ale jednocześnie szczęśliwy, że to właśnie on syn Jamesa i chrześniak jego skromnej osoby odkrył tajemnicę ostatniego pomieszczenia w twierdzy. Znał legendę tej komnaty, ale nie wierzył w jej istnienie od czasu jak wraz z przyjaciółmi przez kilka miesięcy bezowocnych poszukiwań nie natrafili nawet na jej ślad w zamku i uznali za legendę.
            Idąc dalej przez Hogsmeade wspominał dalej proces tworzenia Mapy Huncwotów, która pokazywała wszystkie pomieszczenia na terenie szkoły i tajne przejścia, a także ruchome kropki opatrzone imieniem i nazwiskiem każdej osoby będącej w zamku. Następnie próbował przywołać wspomnienia związane z samą wioską, ale uniemożliwiło mu to poczucie straty. Stracił już praktycznie wszystko co miał rodzinę – już w wieku szesnastu lat, gdy uciekł z domu do rodziny Rogacza, a jego własna wyparła się go – przyajaciół – James nie żył, Peter był parszywym zdrajcą, a Lunatyk za pewne oskarża Syriusza o wydanie Potterów ich mordercy – potem stracił dobre imię, chrześniaka – którym powinien się opiekować po śmierci jego rodziców – kolejne dziewczyny, z którymi się rozstawał nie wywoływały u niego żadnych większych emocji – z dwoma wyjątkami. Dorcas Meadows była jego ostatnią wielką miłością w młodości, Syriusz planował nawet zaręczyć się z nią, wkrótce po tym jak James i Lilly bezpiecznie się ukryją, ale wydarzenie, które wtedy się rozegrały nie tylko przypłacili śmiercią przyjaciele Łapy, ale też i on trafił do Azkabanu za zabójstwa, których nie popełnił, stracił ukochaną, która nie potrafiła być ze zdrajcom… A teraz? Teraz pewnie aurorzy zabili już Leonę lub co najmniej potraktowali ją pocałunkiem od dementora. Sam nie wiedział, która opcja była mniej bolesną. Znowu zatracał się w wspomnieniach – tym razem z obecnych wakacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz