Syriusz Black

Syriusz Black
Cudowne Ocalenie

piątek, 14 października 2016

80. Cień tryumfu



Rozdział 80
Cień tryumfu

            Zachowanie Rona było głównym tematem przy śniadaniu na Grimmauld Place numer 13. Trójka rudowłosego rodzeństwa została na nie. Tego dnia Stworek podał tradycyjny angielski posiłek rozpoczynające dzień.

- Co miałaś na myśli mówiąc, że Ron się znowu upił? – spytał Ginny Syriusz.
- Cóż… - zawahała się i spojrzała na Pottera. Kiedy ten zachęcił ją do mówienie ruchem głowy powiedziała: - po bitwie kilkukrotnie nawalił się i to konkretnie – jej słowa wywołały szok u gospodarzy – raz nawet pijany rozebrał się w kurniku, wygonił kury i położył się tam spać.

            Zebrani parsknęli śmiechem. Po chwili jednak Harry poczuł wyrzuty z powodu swojego zachowania. Naszła go refleksja na temat tego ile jeszcze bohaterskich obrońców szkoły popłynęło w alkohol by zapomnieć.

- Pomogliście mu jakoś z tego wyjść? – spytał.
- Próbowaliśmy, ale jest kiepsko – odpowiedział Charlie.
- No – zgodził się George – Ron prawdopodobnie nie wróci do Hogwartu. Miał już o to awanturę z mamą. Boi się, że w szkole nauczyciele nie pozwolą mu chlać. Deklaruje chęć pomocy mi w sklepie…
- … mówił mi ostatnio, że pracuje u ciebie – przerwał mu Harry.
- Bo tak jest – zgodził się George – Ale wiesz, wolałbym żeby znalazł sobie jakieś inne zajęcie. Tyle, że on nie ma pomysłu co może robić.
- I dlatego chla jeszcze więcej – wtrąciła jedyna kobieta w pomieszczeniu.

            Zapadła cisza. Zjedli śniadanie rozmawiając o zmianach w drużynie quidditcha. Kilkunastu zawodników z ligi zostało zamordowanych. Dwóch czy trzech – jak twierdziła Ginny – rzuciło magiczny świat w skutek traumy i próbują żyć jak niemagiczni ludzie. Jeszcze inni uciekli za granicę i próbują sił w innych klubach.

- Jest, więc sporo wolnych etatów – powiedział George.
- Próbowaliśmy namówić naszego braciszka żeby udał się na nabór do Tajfunów albo innej drużyny, ale on nie chce o tym słyszeć – dodał Charlie.
- Może ty byś spróbował? – Syriusz zwrócił się do chrześniaka.

            Harry tak jak i Ron miał problem ze znalezieniem dla siebie zajęcia po zakończeniu szkoły. Kiedyś myślał nad byciem aurorem, ale odkąd Voldemort nie żył stracił główny powód dla tej roboty. Dodatkowo zniechęcały go do tego słowa Ginny, która bała się, że ponownie zostawi ją z powodu jakiejś bardzo ważnej dla bezpieczeństwa innych ludzi misji. Może wobec tego powinien spróbować kariery jako szukający? W szkole był w tym całkiem niezły. Ba! Był najlepszy.

- Kiedy jest jakiś nabór? – zapytał wreszcie.
- Strzały z Appleby za dwa dni – odpowiedział George – Tajfuny za cztery dni, Zjednoczeni za tydzień, Dzień potem Jastrzębie i Armaty.
- Harpie ściągają jakąś zawodniczkę z Hiszpanii i drugą z Malawi – dodała Ginny – wiesz Malawi zostało teraz mistrzem świata. To będzie pierwsza mistrzyni świata grająca dla Harpii odkąd Anglia zdobyła mistrzostwo!
- To mistrzostwa jednak się odbyły? – spytał Harry – Żongler pisał, że zostały odwołane.
- Przesadzili jak prawie zawsze – odpowiedział Charlie – Odwołanie mistrzostw z powodu rządów Voldemorta byłoby debilizmem. Nie cały świat kręci się wokół Anglii – zakończył ostro.
- Słusznie – przytaknął Harry – Gdzie się odbyły?
- W Kanadzie – odpowiedział już spokojniej czarodziej zajmujący się czarodziejami.

            Następnie pogrążyli się w rozmowie o mistrzostwach, w których nie wystąpiła żadna drużyna z Wielkiej Brytanii. Co prawda Anglia i Walia się do nich nawet nie zakwalifikowały, ale Szkocja i Irlandia to już inna sprawa. Z powodu chaosu jaki wprowadziła Bitwa o Hogwart musiały się jednak wycofać, co oznaczało, że obrońca tytułu nie podejmie nawet walki o miano najlepszej drużyny na globie. Zamiast nich wystartowały Belgia oraz Rumunia.

            Po opuszczeniu domu przez braci Ginny, Harry postanowił sprawdzić czy jego obawy okazały się słuszne. Poprosił Stworka aby przerwał remont budynku i przez kilka najbliższych dni sprawdził czy któryś z innych członków GD, Zakonu Feniksa albo innych obrońców zamku miał podobne problemy do Rona. Dodatkowo miał zdać swojemu panu pisemny raport o tym co robi każdy z dawnych członków jego tajnej organizacji.

            Podczas nieobecności Stworka jakość spożywanych przez Harry’ego i Syriusz posiłków spadła gwałtownie. Po trzech dniach Black stwierdził wreszcie, że na obiady będą wybierać się do Heleny oraz mieszkającej z nią w dalszym ciągu Lucy. Partnerka Łapy nie miała przeciw temu żadnych obiekcji. Jej siostra natomiast bardzo ucieszyła się z możliwości bliższego poznania największego bohatera ostatnich dekad w magicznej Europie, a może i świecie.

- Czy o twoim mężu są już jakieś informacje? – spytał Black siódmego dnia nieobecności Stworka.
- Nie.
- Co się stało? – spytał Harry, który nic nie wiedział o powodach zamieszkania Lucy u siostry.
- Jej mąż wyjechał do Kanady i nie wrócił – odpowiedziała Yronwood.
- Tam odbywały się mistrzostwa – stwierdził Harry.
- Faktycznie – potwierdziła mężatka – pojechał tam reprezentować firmę, która była jednym z głównych sponsorów imprezy.

            Następnie pogrążyli się w dyskusji o prawdopodobnych przyczynach zaginięcia pana Blueford. Syriusz wyjawił swoje wcześniejsze podejrzenia co wywołała wybuch płaczu u Lucy. Helena zgromiła go za to wzrokiem i poszła pocieszać siostrę do innego pokoju.

- Mało to optymistyczne – stwierdził Harry.
- Wiem, ale wojna i okres po jej zakończeniu zawsze są ciężkie.
- Myślałem, że po pokonaniu Voldemorta będzie inaczej.

            Syriusz parsknął śmiechem. Po chwili się jednak zreflektował.

- Przepraszam. Czasem zaskakuje mnie, że po tym wszystkim co przeżyłeś możesz się jeszcze łudzić takimi rzeczami. Voldemort nie był jedynym źródłem zła i cierpienia na świecie. W samej Brytanii był wygodnym osobnikiem, na którego wszystko można było zrzucić. Wiele osób nie może się też otrząsnąć z tragedii jakie stały się ich udziałem za jego sprawą. Domyślasz się już co powie ci Stworek?

            Harry niechętnie pokiwał głową. Stracił apetyt.

- Wracamy do domu?
- Niech będzie. Chodź się pożegnać.

            Weszli do drugiego pokoju, gdzie zastali Helenę tulącą siostrę do serca. Syriusz przeprosił za swoje słowa. Zaklął się też na wszystkie świętości, że jej mąż na pewno jest żywy i niedługo wróci do domu. Cały i zdrowy. Harry zapewnił, że wkrótce uda się do ministerstwa i poprosi samego ministra o pomoc w odszukania pana Blueford. Lucy popatrzyła na nich obu z wdzięcznością i rzuciła się na młodszego z czarodziejów.

            Po powrocie do Londynu czekała na nich kolacja uszykowana przez wiernego skrzata domowego. Co prawda nie zmienił on stosunku do Syriusza, ale za dyskretną namową Pottera przestał go lżyć. Przynajmniej gdy ten był w pobliżu i mógł to usłyszeć.

            Stworek uszykował im grillowane warzywa z makaronem. Nałożył obojgu mężczyzn na talerze, lecz ci nie byli zbyt głodni. Zamiast posiłku Harry poprosił o informacje z misji jaką zlecił skrzatowi.

- Stworek był prawie wszędzie, gdzie się działo – zaczął swą opowieść – wiele osób ma problem. Weasley pije niczym najgorszy Mugol. Podobnie robią Finnigan i szlama Thomas.
- Stworku! – zganił go Harry.
- Stworek przeprasza – powiedział i ruszył po żelazko.
- Nie musisz się karać – dodał błyskawicznie chłopak.

            Skrzat okazał wdzięczność kontynuacją opowieści.

- Dziwaczka Lovegood zachowuje się jak mugolska dziwka. Co noc…

            Harry nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Luna jak prostytutka… Do tej pory nie widział jej ani razu z chłopakiem. Wyjątkiem był bal u Slughorna, na który sam ją zaprosił. Nie myślał o niej jednak wtedy jako o obiekcie westchnień seksualnych. Traktował ją jako przyjaciółkę – i tak było do tej pory. Dodatkowo wybawiła go wtedy od prób adoracji bandy napalonych na znanego czarodzieja nastolatek. Po kilkunastu sekundach zdał sobie jednak sprawę, że gdyby blondynka ubierała się nieco bardziej hm… normalnie to byłaby atrakcyjną młodą kobietą.

- Wystarczy – przerwał opowieść Stworka na jej temat – przeczytam o tym potem. Mów co u innych.
- Bliźniaczki Patil żałują śmierci Brown.
- Spodziewałem się tego – przyznał Harry.

            Dalsza opowieść skrzata potwierdziła najgorsze przeczucia chłopaka. Prawie każdy młodociany uczestnika wojny i decydującej bitwy – w tym ci z GD – mieli jakieś urazy psychiczne. Niektórzy jak Ron, Dean  i kilku innych odlatywali w alkohol. Pozostali w inne używki lub namiętności.

            Potter wziął plik kartek sporządzony przez Stworka w czasie obserwacji jego kolegów i koleżanek i udał się do swojego nowego pokoju, który znajdował się w starym pokoju Regulusa.

            Nim rozpoczął lekturę poczuł wyrzuty sumienia. Być może źle zrobił każąc słudze śledzić i podglądać ludzi, którzy pomagali mu obalić reżim czystej krwi. Skoro już jednak to zrobił nie było odwrotu. Musiał przez to przebrnąć i im pomóc – o ile wymyśli jak.

            Rozpoczął od tego co musiało zaboleć najbardziej. Wyszukał raport zatytułowany „Ron Weasley” i pogrążył się w tym co zobaczył i usłyszał jego sługa. Z lektury wynikało, że gdyby nie Hermiona Gryfon już dawno by się kompletnie rozsypał. Poza alkoholem głównym jego problemem było lenistwo i apatia. Winił też jego, Harry’ego za śmierć brata. Kiedy dokończył lekturę poczuł się o wiele gorzej niż spodziewał się poczuć. Wiedział, że będzie boleć, ale nie, że aż tak.

            Następnie sięgnął po nieco dłuższy raport mówiący o Lunie. Istotnie Krukonka wybrała ucieczkę w seks zamiast w trunki wysokoprocentowe. W tabelce zatytułowanej uroczo „Ofiary wariatki” znajdowali się Dean, Seamus, kilku nieznanych z imienia i nazwiska niemagicznych mężczyzn nazwanych przez Stworka słowami nienadającymi się do odczytania publicznie. Ostatnim jej partnerem był Neville.

            Poza kiepskim nastrojem, teraz do rzeczy nękających jego duszę i organizm dołączył ból głowy. Czy możliwym jest żeby Luna zakochała się w Gryfonie? Czy był on jej kolejnym obiektem zapomnienia? Harry nie znał odpowiedzi i postanowił jej nie szukać.

            Dokument o Deanie mówił o alkoholizmie i uciekaniu w przypadkowy seks. Poza Luną znalazły się na niej jakieś Mugolki, które prawdopodobnie wcześniej skonfundował. Poczuł obrzydzenie wobec kolegi ze szkolnego dormitorium.

            Rękopisy o Seamusie i kilku innych osobach zdradzały, że i oni wybrali drogę Rona. Dwie osoby wybrały narkotyki. Nikt nie podążył drogą Luny, a przynajmniej nie na taką skalę. Niektórzy wrócili do normalnego życia jak Cho Chang czy Ginny, a jeszcze inni wpadli w depresję z powodu straty bliskich osób, m.in. Parvati Patil czy Angelina Johnson opłakująca śmierć Freda, której pomagał jego bliźniak. Harry poczuł ulgę, kiedy w piśmie o Angelinie i innych Weasleyach nie było ani słowa o tym, że mają do niego pretensje o śmierć jednego z bliźniaków. Wyjątkiem był jego dotychczas najlepszy przyjaciel.

            Harry zastanowił się co robić. Nie miał pojęcia . Z braku lepszych pomysłów postanowił zaprosić Hermionę i poprosić ją o radę. Początkowo myślał też o poinformowaniu ukochanej, ale uznał, że może to odebrać jako jego próbę zbawienia całego świata jej kosztem, czego tak się bała.

            Panna Granger stawiła się u niego następnego wieczoru. Ubrana była jak na kolację w dniu, w którym poinformowali ją z Ginny o swoim związku. Minę miała smutną i wyglądała jakby nie spała od kilku dni. Harry zdał sobie wtedy sprawę, że nie czytał nic poświęconego właśnie jej.

- HARRY JAMESIE POTTERZE! – jej głos uświadomił mu dlaczego – JAK MOGŁEŚ?!
- y… - nie wiedział co odpowiedzieć.
- Jak mogłeś kazać Stworkowi kazać mnie śledzić!
- Martwiłem się o was.
- NAS?!
- Tych, którzy walczyli – odpowiedział – chciałem sprawdzić czy znosicie to lepiej od..
- Nie mogłeś nas, kurwa, spytać? – warknęła.

            Harry osłupiał pierwszy raz słyszał takie przekleństwo z ust wzorowej panny Granger. Powiedzieć, że była wściekła to mało powiedzieć. Hermiona była wkurwiona i to porządnie.

- Daj szansę sobie wyjaśnić – powiedział nieśmiało. Nie napotykając gwałtowniejszego oporu opowiedział jej o problemach jakie trapią ich kolegów i koleżanki z GD. Nie wspomniał jednak o personaliach osób, które popełniały takie, a nie inne grzechy. – Jak możemy im pomóc Hermiono?

            Odpowiedziała mu głucha cisza. Hermiona uspokajała się z każdym słowem jakie wypowiadał Harry, lecz wciąż pozostawała zirytowana.

- Ok, wybaczam ci – powiedziała nagle – wybaczam, ale nie zapominam!
- Dobrze – zgodził się Harry, który nie wiedział co powinien powiedzieć.
- Skoro już ustaliliśmy możemy przejść do rzeczy – odpowiedziała z miną dawnej Hermiony, która znów chce zmienić świat. – w mugolskim świecie są fundacje i inne instytucje, które pomagają weteranom, kombatantom i ofiarom wojen otrząsnąć się i powrócić do normalnego życia.
- Odnoszą pozytywne rezultaty? – zaciekawił się Harry.
- Często, jednak nie zawsze.
- Jak założyć taką fundację?

            Hermiona spojrzała na niego sceptycznie.

- Harry to nie takie proste. Poza tym potrzebujesz kadry, która poprowadzi zajęcia terapeutyczne. No i nie tak łatwo będzie kogokolwiek nakłonić do skorzystania z takiej pomocy.
- Orientujesz się w tym lepiej niż ja – stwierdził Potter – pójdziesz jutro do Kingsleya z tą sprawą? Ja muszę pogadać o tym z Ginny.
- Niech będzie.
- Co z Ronem? – spytał chcąc zmienić temat.
- Harry… Ja wiem, że jego też obserwowałeś, więc nie zadawaj durnych pytań.

            Następnego dnia chłopak odbył kolejną trudną rozmowę. Tym razem ze swoją dziewczyną. Ta o dziwo zrozumiała jego postępowanie lepiej niż przyjaciółka. Pomimo tego nie wspomniał, że i ją obserwował Stworek. Kartka na jej temat była niemal całkiem pusta. W zasadzie napisano na niej, że jest z nią wszystko ok.

            Hermiona wieczorem odwiedziła ponownie Pottera. Oznajmiła mu, że Shacklebolt zorganizuje kadrę dla fundacji, jeśli Harry zorganizuje sponsorów ją finansujących. Ono samo dorzuci skromną sumkę. Kategoryczny zakaz na całkowite finansowanie z środków zostawionych mu przez rodziców zmotywował go do poszukania partnerów dla projektu. Wysłał sowy do kilku osób, które mogły mu pomóc.

            Przez dwa dni dostał odpowiedź od zaledwie jednej osoby, George’a. Oferował on całkiem ładną sumkę w zamian za promocje jego przedsiębiorstwa na plakatach i innych gadżetach mających informować o powstaniu instytucji pomagającej ofiarom wojny na polu psychicznym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz