Rozdział
42
Memento
Mori, Black!
Syriusz nienawidził sytuacji w
jakiej się znalazł. Nie mógł pomóc Zakonowi w szerzeniu informacji o powrocie
Voldemorta, ani ścigać zbiegłych śmierciożerców - nie mówiąc już o zemście na
Glizdogonie. Nowy dzień pogorszył jego i tak kiepski nastrój. Wraz z porankiem
nastał 14 luty.
Black nigdy jakoś specjalnie nie
traktował dnia św. Walentego, ale tym razem czuł się dziwnie samotny i
opuszczony. Było to w pewnym stopniu
związane z tym, że jest to nowomodne święto. Stare rody czystej krwi, do dziś
negowały istnienie tego święta, argumentując że jest ono zbyt mugolskie i
nastawione na komercyjny zysk. Prawdę mówiąc, w czarodziejskiej Wielkiej
Brytanii zaczęto obchodzić Walentynki dopiero po zakończeniu Pierwszej Wojny z
Voldemortem.
Często nachodziły go myśli o jego
ex- dziewczynach, a tych było całkiem sporo. Na szybko przypomniał sobie
"tylko" Antoninę Adams, Dorcas, Leonę, Dianę i Helgą von Haften,
która była wtedy najzdolniejsza uczennicą w niemieckiej szkole magii, a dziś
jest jedną z czołowych postaci tamtejszej władzy.
Tym razem, Syriusz nie spotka się z
żadną dziewczyną lub kobietą. Fakt, faktem ostatnimi czasy nie miał za bardzo
głowy do romansów. Zwłaszcza, że liczba kobiet z jakimi mógł się spotkać była bardzo
zawężona. Żadna osoba z poza Zakonu Feniksa , dzieciaków Molly i Artura,
Pottera i Hermiony nie mogła wiedzieć o tym, gdzie obecnie przebywał Łapa.
Uczennice Hogwartu były dla niego zbyt zdecydowanie młode. Znaczna część
członkiń Zakonu miała mężów lub partnerów, a niektóre jak Andromeda i Dora
Tonks były jego bliską rodziną. Pozostawały tylko Hestia Jones, panna Vance i
profesor Sinistra, która raz była zmuszona wpaść do siedziby konspiratorów..
Syriusz był skłonny się zgodzić, że wszystkie trzy są bardzo atrakcyjne, ale
sądził też, że nie byłoby wskazanym wiązać się z kimś tak narażonym na atak
czarnoksiężników. Zbyt dobrze pamiętał co spotkało Franka i Alicję Longbotom
oraz małżeństwo McKinonów. Poza tym przeżył już śmierć Dorcas, która była
potężną czarodziejką i została zamordowana osobiście przez Lorda Voldemorta -
co było pewnego rodzaju nobilitacją dla zamordowanej.
Mógł mieć tylko nadzieję, że jego
chrześniak ma więcej szczęścia w tym dniu. Jeśli wdał się w ojca, było to
bardzo prawdopodobne. James nigdy nie narzekał na powodzenie wśród dziewczyn.
Dopiero Lilly Evans potrafiła na dłużej usidlić młodego amanta.
Kontakty z kobietami było tym, co
najbardziej różniło Syriusza i jego najlepszego przyjaciela z czasów szkolnych.
James już w pierwszej klasie miał dziewczynę. Może nie był to specjalnie
poważny związek - bo jaki miałby być w wypadku jedenastolatków? - jednak został
odnotowany w pamiętnikach wielu dziewczyn w ówczesnym Hogwarcie, zawiedzionych
tym, że to nie one zostały wybrane przez Pottera. W drugiej klasie James
spotykał się w sumie z trzema Krukonkami i młodszą Gryfonką. W trzeciej umawiał
się z koleżanką z roku, która była z nimi w Gryfindorze. Potem przyszła era
dwóch Puchonek i okres posuchy. W tym samym czasie Black nie był zainteresowany
wiązaniem się z kimkolwiek. dziewczyny lubiły przebywać w jego towarzystwie,
ale on miał inne rzeczy na głowie, jak np. uprzykrzanie życia Ślizgonom, płatanie
innych małych figli oraz wielkich akcji przeciw woźnemu i Irytkowi, z którym
prowadził wówczas personalną wojnę, zakończoną dopiero w szóstej klasie.
Pierwszy pocałunek w życia Syriusza
miał miejsce dopiero po pierwszym meczu Gryfindoru w czwartej klasie. Pocałował
wtedy Antoninę Adams, która została też jego pierwszą dziewczyną. Dziewczyna była
starsza od niego o całe dwa lata. To ona nauczyła go jak się całuję dziewczyny.
Spotykał się z nią przez prawie cały rok. Rozstali się pod koniec maja. Syriusz
pamiętał już jak przez mgłę. Pokłócili się wtedy o kawał jaki Syriusz wyciął
dyrektorowi. Adams uważała, że fałszywa różdżka profesora Dumbeldore, która
wykrzykiwała "Snape śmierdzi!" przez całe śniadanie, była grubą
przesadą. Black nie podzielał jej opinii. Był zachwycony tak jak i reszta
Gryfindoru, że różdżka najpotężniejszego
czarodzieja w historii obraża ich wroga. Koniec końców rozstali się, a ona
miała następnego faceta już po kilku dniach. Czternastoletni wtedy Black
pogrążył się w żałobie, zwalczaną przez podwójnie perfidne żarty robione na
Ślizgonach.
James z kolei w czwartej klasie nie
miał żadnego stałego związku. Umawiał się na randki z trójką Puchonek, które
były bardzo zawiedzione, że Potter nie chce z nimi "chodzić". Potem
miał fazę na dziewczynę z najstarszej klasy, lecz ta mu nie uległa nigdy. W
związku z tym brunet nadrabiał to z różnymi dziewczynami na imprezach, które
były urządzane w pokoju wspólnym ich domu lub nawet w dorminatorium chłopaków z
czwartego roku. Podczas co najmniej dwóch z tych ostatnich imprez James
osiągnął coś więcej niż tylko pocałunek. Był chłopakiem, który "zrobił
to" z dziewczyną najszybciej na całym roku.
W piątej klasie nastąpiło pewnego
rodzaju odwrócenie ról. James zaczął się podkochiwać skrycie w Lilly Evans.
Stracił wtedy trochę ze swojej śmiałości wobec kobiet. Mimo to zaliczył dwa
związki z Krukonkami, a nawet jeden raz spędził pół nocy ze Ślizgonką będącą o
dwa lata starszą od niego! Black w tym czasie przeżył kilka kolejnych miłości.
Był z dwoma Puchonkami - nigdy nie był fanem dziewczyn z tego domu. Potem z
czeroma młodszymi Gryfonkami i wreszcie z Dorcas Meadows po raz pierwszy. Ich
związek trwał 9 dni - Syriusz pamiętał to, aż do dziś. Następnie spotykał się z
dwójką sióstr - Krukonek. Tyle dziewczyn w jednej klasie, to największe
osiągnięcie Syriusza w szkole - w kwestiach miłosnych. Co ciekawsze udało mu
się zaciągnąć obie Krukonki do łóżka w "pokoju życzeń".
Przed ostatnia klasa to całkowite
poświęcenie się Pottera "misji: Evans" Nie miał żadnej dziewczyny na
stałe. Po tym jak nie potrafił przekonać do siebie Lilly, wpadał zwykle w
ramiona swojej dwa lata młodszej fanki, Romildy Hoffman. Brunetka z tego co
pamiętał Syriusz była najwyższa ze swojego rocznika i dojrzała bardzo wcześnie,
co powodowało, że gdyby nie była tak bardzo zakochana w Potterze - który wolał inną
- miałaby spore branie. Mimo to stworzyli wakacyjny związek między szóstą, a
siódmą klasą. Łapa w szóstej klasie znów popadł w zauroczenie Dorcas, która
ostatecznie chodziła z nim tym razem pół roku.
Ostatni rok w Hogwarcie to nowy etap
w życiu Rogacza. Lilly Evans zgodziła się wtedy wreszcie z nim stworzyć
związek, który ostatecznie zakończyła dopiero śmierć obojga kilka lat później.
Syriusz pokochał wtedy samotne walki ze
Snapem. W przerwach między nimi spotykał się z o rok młodsza od siebie Dianą Wolf.
W sumie ich związek potrwał cały rok szkolny, wypełniony znęcaniem się na
Sewerusem i milionami dowcipów.
Zaraz po wakacjach miał miejsce ślub
Jamesa i Lilly. Nowożeńcy przeprowadzili się potem do Doliny Godryka, gdzie
prawie dwa lata później na świat przybył Harry. Szczęście państwa Potter
przerwało dopiero nadejście Voldemorta, poprzedzone zdradą Glizdogona.
Droga Syriusza potoczyła się
inaczej. Został wydziedziczony przez rodziców, którzy wszystko pragnęli
przekazać jego młodszemu brata - Regulusowi - jednak ten zmarł nadspodziewanie
szybko. Od 15 roku życia mieszkał u Charlesa i Dorei Potterów, czyli rodziców
Jamesa. Potem kiedy osiągnął pełnoletniość, jego zmarły krewny zapisał mu
całkiem ładny majątek wraz z kawalerką w Londynie. Syriusz przeprowadził się
tam zaraz po zakończeniu nauki w Hogwarcie. Nie mieszkał tam z kochającą żoną
lub chociaż partnerką. Przez pierwszy rok mieszkał z nim Remus Lupin, który
opuszczał go na czas, gdy zmieniał się w wilkołaka lub kiedy Syriusz
przyprowadził do domu jakąś dziewczynę, którą udało mu się od czasu do czasu - jak
na czołowego amanta Hogwartu przystało - wyrwać. Ogólnie nie było tego zbyt
sporo.
Z tego okresu Blackowi szczególnie w
pamięć zapadła noc, kiedy wybrał się do nie magicznej części Londynu.
Towarzyszył mu wtedy Peter Petigrew, który gdzieś ulotnił się po około dwóch
godzinach - Syriusz domyślił się wiele lat później, że Peter udał się do
Voldemorta, donieść mu o poczynaniach Blacka. W każdym razie przed ucieczką
kolegi, Syriusz udał się z nim do jednej z modnych mugolskich dyskotek. Przed
wyjściem wypili w kawalerce Syriusza 0,7 whisky na dwóch - Lupin akurat
przeżywał transformację. Z mieszkania Łapy wyszli już nie do końca trzeźwi -
pijany Peter zleciał po schodach na sam dół. Na szczęście - dla zdrajcy
Glizdogona - kawalerka mieściła się na pierwszym piętrze. Potem zamówili
taksówkę, której kierowcy Syriusz tak zmodyfikował pamięć, iż myślał, że chłopaki zapłacili za przejazd, podczas
gdy w rzeczywistości nie mieli nawet złamanego grosza przy sobie. Po dojechaniu
na miejsce od razu zaczęli rozglądać się w poszukiwaniu dziewczyn. Glizdogon
był tak pijany, że wszystkie mu odmawiały, a dwie nawet przyłożyły mu w twarz.
Black z perspektywy czasu uważał, że powinny to zrobić mocniej. W skutek tego chłopak uciekł, prawdopodobnie
do Lorda V. Kiedy to nastąpiło Syriusz użył magii, a kilku mugoli i ich
dziewczyn postawiło mi parę drinków. Potem dobrze się bawił, aż w końcu
skończył u siebie w kawalerce z mugolską
nauczycielką języka francuskiego, która pochodziła z Francji. Tamtej nocy nie
zapomniał mimo, iż sporo wypił.
-
BLACK! - czyjś ryk sprowadził go na ziemię.
- Co
Lupin? - odwarknął po chamsku.
Remus mierzył go badawczym
spojrzeniem. W dłoni trzymał widelec, co sprawiało że wyglądał komicznie.
Syriusz nie wytrzymał tego wzroku i roześmiał się serdecznie do kompana.
-
Dopiero śniadanie jesz? - spytał Lunatyka.
-
Nie, dopiero obiad jem.
-
Która jest?
-
Niedługo dojdzie siedemnasta - odpowiedział Lupin.
Syriusz poczuł się tym wyraźnie
zmieszany. Przecież dopiero co jadł śniadanie, a tu już zaraz po na kolację -
pominął obiad. Dodatkowo jak każdy prawdziwy Anglik był zatrwożony tym, że nie
wypił popołudniowej herbatki.
-
Coś ode mnie chciałeś? - spytał przyjaciela.
- A
no - odparł Remus, żując kawałek bekonu -
nie ciekawi cię jak tam walentynki u twojego chrześniaka? - spytał
patrząc badawczo na Syriusza.
- U
Harry'ego? Jasne, że tak. Mów!
-
Był dziś umówiony z niejaką Cho Chang. Całkiem ładna z niej dziewczyna. Wiem bo
ją uczyłem. Najciekawsze jest to, że ma o rok więcej niż nasz Harry. Już po
imieniu się domyślasz, że jest azjatyckiego pochodzenia...
Syriusz poczuł się pierwszy raz tego
dnia zadowolony. Najwyraźniej, chociaż Potter miał udany dzień. Gestem różdżki
przywołał piwo kremowe i zachęcił Remusa do dalszej opowieści.
-
Niestety - mówił Lupin - Harry popsuł sobie relację z Cho. Nie potrzebnie jej
mówił, że umówił się też z Hermioną...
-
Miał dwie randki jednego dnia, w tym samym czasie? - spytał Syriusz ze
zdziwieniem.
- Niezupełnie,
ale o tym za chwile. W każdym razie Cho odstawiła typowo babskie zachowanie, na
czym się z resztą chyba znasz jeszcze? Co staruszku?
-
Nie wiem o czym mówisz - odparł chłodno Black, popijając piwo.
- Nasza
Azjatka uciekła, a Harry został sam i budził powszechną sensację.
-
Żal chłopaka.
- No
- zgodził się Lunatyk - poza tym ona na serio go lubiła. Nas, z punktu widzenia
Zakonu interesuje jednak bardziej to co miało miejsce potem. Harry spotkał się
z Hermioną pod Trzema Miotłami, ale nie byli sami. Towarzyszyła im Rita
Skeeter.
-
CO? - Syriusz zdziwił się nie lada po raz kolejny tego dnia.
-
Udzielił jej obszernego wywiadu. Ma się ukazać w "Żonglerze" jeśli
dobrze się orientuję. To będzie chyba pierwszy raz, kiedy to pismo wyda coś
wartościowego.
Tego było już dla zbiega za dużo.
Poczuł jak mieni mu się w oczach, dopiero jakiś czar Remusa sprowadził go na
ziemię i przywrócił pełnię sił witalnych. Że też wcześniej o tym nie pomyśleli!
Do głoszenia prawdy mogli wykorzystać media, uznawane do tej pory za "nie
poważne".
-
Kiedy to się ukaże?
- Nie
wiadomo, ale raczej w nowym tygodniu.
Słowa Lupina stały się faktem już w
najbliższy poniedziałek. W poniedziałek koło obiadu na Grimmauld Place wpadła
Tonks, z numerem "Żonglera" w dłoni. Z jej twarzy tryskał humor. Jej
włosy miały wściekle różowy kolor, co zdarzało się zwykle, kiedy była w
euforii. Tak było i tym razem.
-
Czytaliście? - spytała już w progu.
-
Poczta nam nie dochodzi tu - odparł Black - a co masz? - dopytał z nad kawy.
-
Wywiad z Harrym.
Rzuciła na stół gazetę i powiedziała
żeby wyszedł z nią na chwilę. Ten zgodził się na to bez szczególnych emocji.
Syriusz został sam na sam w kuchni z nowym egzemplarzem gazety Lovegooda.
Syriusz migiem pogrążył się w lekturze
i nie żałował ani chwili spędzonej nad gazetą. To znaczy nie żałował czasu nad
wywiadem Rity i Pottera. Czas jaki spędził na artykułami o charakterystycznym
dla Lovegooda stylu nadal wołały o pomstę do nieba. Co prawda na pierwszej stronie
znajdowała się twarz Harry'ego wraz z dużym napisem:
HARRY POTTER WRESZCIE PRZEMÓWIŁ:
„PRAWDA O TYM, KTÓREGO IMIENIA NIE
WOLNO WYMAWIAĆ I O NOCY, KIEDY
BYŁEM ŚWIADKIEM JEGO POWROTU”
„PRAWDA O TYM, KTÓREGO IMIENIA NIE
WOLNO WYMAWIAĆ I O NOCY, KIEDY
BYŁEM ŚWIADKIEM JEGO POWROTU”
Harry powiedział tam całą prawdę o
tym co zaszło w czerwcu zeszłego roku na cmentarzu. O tym jak wrócił Voldemort.
O tym jak on - Syriusz Black - jest kompletnie niewinny tego o co się go
oskarża, a także kto odpowiada za zarzucane mu czyny oraz jest winny powrotu najpotężniejszego
czarnoksiężnika w historii. Dalej Harry wymienił z imienia i nazwiska imiona i
nazwiska wszystkich śmierciożerców, którzy byli wtedy obecni.
- Teraz poznają prawdę - syknął Łapa sam do
siebie - szkoda tylko, że Prorok tego nie wydał...
Po powrocie Tonks i Remusa - około wieczora - Black dowiedział się, że
Umbrigde zakazała czytania "Żonglera" w Hogwarcie i za przyłapanie z
egzemplarzem tej gazety groziły surowe sankcję. Jak, jednak można było
przewidzieć odniosło to odwrotny skutek. Teraz praktycznie każdy uczeń w szkole
miał jeśli nie całą gazetę, to chociaż wywiad z Harrym.
-
Dolores przysłużyła się naszej sprawie - skwitowała Dora.
- I
dobrze - dodał Remus - tylko żeby nie mściła się teraz na młodym...
-
Jak coś takiego zrobi, to ją ukatrupię - zagroził gospodarz.
- Memento
mori - syknął Stworek, który zjawił się niewiadomo skąd w kuchni.
Syriusz źle reagował na tę
sentencję. Jego rodzina często powtarzała ją odnośnie czarodziei mugolskiego
pochodzenia.
-
Won, do swojej skrytki!
Skrzat natychmiast uciekł. Tonks
spojrzała na Syriusza z politowaniem, co nie spodobało sie samemu
zainteresowanemu.
-
Co?
- On
miał rację. Pamiętaj Syriuszu - odparła.
***
W tym samym miesiącu nie nastało już
nic ciekawego. Zakon dowiedział się tylko - za pośrednictwem Sewerusa w głowie
Pottera - że Bode został prawdopodobnie zaczarowany imperisuem przez Lucjusza
Malfoy. Sama metoda wywołała furię u Łapy. Wkrótce potem Albus odniósł mały
tryumf nad ministrem i Umbridge. Ta ostatnia mimo szczerych chęci nie usunęła
ze szkoły nauczycielki wróżbiarstwa, choć pozbawiła ją pracy. Był to kolejny
promyk, na zachmurzonym niebie magicznego świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz