Syriusz Black

Syriusz Black
Cudowne Ocalenie

sobota, 22 grudnia 2012

1. Przed narodzinami Harry’ego. Początek



Rozdział 1
Przed narodzinami Harry’ego. Początek
            Zima roku 1979 była mroźna, choć można było się do niej przystosować po kolejnej z rzędu takiej zimie. Ludzie siedzieli pozamykani w swoich domach, nie było ani śladu nikogo na ulicach. W pewnej miejscowości było jednak inaczej. Drogą, mimo wyjątkowej jak na Anglię śnieżycy podążało dwóch ludzi. Rozmawiali ze sobą:
- Panie profesorze, ale dlaczego musimy iść do nich akurat teraz? – spytał młodszy mężczyzna o dość długich, choć w porównaniu z profesorem krótkich włosach.
- Lord Voldemort planuje przeszukanie Doliny Godryka w celu  znalezienia członków zakonu. Musimy ostrzec Lilly i Jamesa nim będzie za późno. – odparł spokojnie profesor.
- Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz Dumbeldore? – warknął młodszy mężczyzna.
- Cóż uznałem, że lepiej będzie jak dopiero teraz się o tym dowiesz. Sam wiesz Syriuszu jaką masz naturę. – odrzekł spokojnie profesor zwany Dumbeldore.
- Mimo wszystko mogłem dowiedzieć się tego wcześniej – powiedział Syriusz.
            Po pół godziny dotarli do domu Lilly i Jamesa. Gdy zapukali drzwi otworzył im James z różdżką w ręce. Opuścił ją dopiero, gdy przybysze udowodnili mu swoją tożsamość. Zaprosił ich do salonu, gdzie siedziała ciężarna młoda kobieta.
- Witaj Lilly – powiedzieli przybysze, na co kobieta entuzjastycznie odpowiedziała – Witajcie Łapo i panie profesorze.
- Jak się czujesz Lilly? – spytał kurtuazyjnie Syriusz.
- Ach dziękuje, dziecko daje o sobie znać coraz częściej, wg opinii fachowców przyjdzie na świat już w lipcu. Czy to nie jest cudowne? – spytała podekscytowana Lilly.
- Rzeczywiście cudowne – rzekł Dumbeldore nim Syriusz zdążył zareagować – my przychodzimy właśnie w sprawie tego dziecka.
- O co chodzi? – zapytał ostro James.
- Znowu on. Chce przeszukać Dolinę Godryka żeby znaleźć członków zakonu – powiedział Łapa – nie wściekaj się, profesor dopiero przed waszymi drzwiami mi powiedział po co tu idziemy i co się dzieje.
- I co zrobimy panie profesorze? – zapytała Lilly.
- Rzucę na wasz dom i całą Dolinę skomplikowane zaklęcia obronne. No i będziemy mieć nadzieję, że was nie znajdą. Poza tym myślę, że na jakiś czas powinniście się przenieść do domu pana Blacka. – wyjaśnił profesor.
- Na jak długo? – spytał James.
- Wiesz James, ja tam mogę was gościć do końca świata – powiedział radośnie Black.
- Tak długo nie będziesz musiał Syriuszu. 2 tygodnie wystarczą, w marcu wrócicie do swojego domu – wyjaśnił profesor Dumbeldore.
            James i Lilly mieszkali już tydzień u swojego najlepszego przyjaciela Syriusza Blacka, gdy gospodarz i James zostali wezwani na akcję Zakonu Feniksa. Stawili się błyskawicznie w kwaterze głównej, gdzie byli obecni już inni członkowie. Był profesor Dumbeldore, małżeństwo Frank i Alice Longbottom, bracia Prewet, Remus Lupin, Alastor Moody, oraz 4 innych nie znanych jeszcze przyjaciołom mężczyzn oraz Dorcas Meadows.
- Podzielimy się na dwie grupy po 7 osób. W jednej pod moją komendą będą Syriusz, James, Remus, Alicja i Frank  i Dorcas. Reszta będzie w drugiej pod komendą Alastora. Moja grupa teleportuje się na cmentarz w Dolinie Godryka skąd ruszymy na miasto, a grupa Alastora na obrzeża po zachodniej stronie skąd ruszą również na miasto. Musimy zachować czujność i uważać na śmierciożerców.  W razie czego ministerstwo przyślę nam grupę 10 dobrze wyszkolonych aurorów, więc w razie kłopotów teleportujcie się gdzieś blisko ministerstwa.
            Niedługo później grupa profesora Dumbeldore znalazła się na cmentarzu, wszyscy byli z różdżkami w rękach, gotowi do natychmiastowej obrony, jednak nikt nie zaatakował.
- Rzuciłem zaklęcie maskujące na cmentarz, tak żebyśmy mogli się rozejrzeć nim ruszymy. Spójrzcie tam widać pierwszych śmierciożerców. – oznajmił Dumbeldore. Wszyscy spojrzeli we wskazaną stronę. Stały tam 3 postacie w maskach i czarnych pelerynach z założonymi kapturami. Syriusz i Dorcas chcieli już ruszać w ich stronę gdy zatrzymał ich przywódca zakonu. Nakazując zostać i nie zwracać na siebie uwagi. Kilka minut później przeciwnicy zneutralizowali działanie zaklęcia maskującego i zielone groty zaklęć pomknęły w kierunku członków Zakonu Feniksa. Rozgorzała walka na śmierć i życie, poplecznicy Voldemorta mieli przewagę liczebną i spychali członków zakonu do coraz bardziej rozpaczliwej defensywy, jedynie profesor Dumbeldore stał cały czas w tym samym miejscu walcząc z 4 przeciwnikami naraz i od czasu do czasu pomagając innym.
            Syriusz trafił zaklęciem przeciwnika co pozbawiło go jedynie maski i wtedy go rozpoznał. To był Sewerus Snape. Odwieczny wróg jego i Jamesa. Nowe okoliczności jeszcze bardziej zmotywowały Blacka do walki. Jego śmiercionośne zaklęcie pomknęło w stronę Snape’a. Chybił zaledwie o kilka centymetrów. Snape odpowiedział jakimś złowrogim zaklęciem, lecz chybił dość dużo. Od obu rywali biła duża moc magiczna, a co chwile śmigały zaklęcia w wroga, jednak żaden atak nie trafił jeszcze w przeciwnika. Obaj byli coraz bardziej zmęczeni, a rywal dalej napierał. W pewnym momencie Syriusz trafił Sewerusa zaklęciem oszołamiającym, ale sam dostał w twarz klątwą od innego śmierciożercy.  To był koniec walki dla nich obu.
            Po pół godziny grupa profesora była już solidnie pobita, gdy zjawiło się wsparcie grupy Alastora Moody’ ego oraz grupy aurorów. Walka rozgorzała na nowo. James Potter walczył w pobliżu nieprzytomnego Syriusza, tak aby w razie czego obronić przyjaciela lub zabrać jego ciała, gdy tylko będzie rozkaz odwrotu. Siły były już wyrównane, a śmierciożercy rzucali już praktycznie same mordercze zaklęcia. Wsparcie ministerstwa miało nakaz brać przeciwników żywcem, aby przesłuchać ich w ministerstwie, a dopiero potem uśmiercać. Dawało to przewagę czarnoksiężnikom, gdyż oni mogli bez takich przeszkód zabijać…
            2 godziny potem członkowie zakonu byli w swojej kwaterze głównej, a aurorzy w siedzibie ministerstwa. Członkowie zakonu byli ranni, prawie wszyscy z wyjątkiem założyciela – profesora Dumbeldore. Co innego z ich sojusznikami, gdyż aż czterech  z nich zginęło, a udało im się na przesłuchanie złapać tylko jednego śmierciożercę. Z tych ostatnich zginął jeden, trafiony zaklęciem rzuconym przez swojego towarzysza.
            Było to  przedostatnia tak duża potyczka w tej wojnie. Syriusz odzyskał przytomność od razu po powrocie, ale był niezadowolony z wyniku swojego pojedynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz