Syriusz Black

Syriusz Black
Cudowne Ocalenie

niedziela, 5 marca 2017

89. Zakończenie wakacji



Rozdział 89
Zakończenie wakacji

            Zaraz po uroczystości Syriusz i Ginny udali się na Grimmauld Place, gdzie szykowali przyjęcie z okazji zaprzysiężenia Harry'ego na aurora i końca wakacji. Stworek nauczony szacunku wobec Ginny przygotowywał od poprzedniego dnia potrawy i przekąski. Syriusz, który w dalszym ciągu nie zadawał sobie trudu dogadania się ze skrzatem zajął się organizowaniem alkoholu. 

            Kilka minut przed godziną wyznaczoną na przybycie gości - to jest osiemnastą - mieli wszystko gotowe. Rudowłosa udała się przebrać. Syriusz pozostał w jeansach i ciemnej koszuli w kratkę. To jemu przypadł zaszczyt powitania wszystkich gości.

            Jako pierwsi przybyli George i Angelina. Oboje ubrani po mugolsku. On w koszulę i ciemne spodnie, ona w czarną, obcisłą spódniczkę i bluzkę na wąskich ramiączkach także w ciemnym kolorze. Tuż po nich zjawili się Bill i Fleur. Ubrani po czarodziejsku, chociaż niezbyt oficjalnie. Następnymi osobami były Luna, Neville i delikatnie opalona Hermiona. Tuż po nich z góry zeszła Ginny. Ubrana była w czarną sukienkę z wyciętym dekoltem i odsłaniającym jej nogi ponad kolano. Wyglądała na prawdę zjawiskowo. Włosy upięte miała w wymyślny, ciężki do opisania sposób. Wywołała zachwyt zebranych.

- Gdzie Harry? - spytała.
- Jeszcze nie wrócił - odpowiedział George - Percy wspominał coś, że dzisiaj nowi rekruci mają jeszcze spotkanie z ministrem o 17 i dopiero po nim będą mogli wracać do domów, bo dyżury czekają ich dopiero od nowego miesiąca.  Z resztą na początku i tak nie będą tropić zbyt poważnych afer.
- I dobrze - skwitowała ucieszona Weasley.

            Nie wiedząc jak prędko pojawi się główny bohater wieczoru usiedli do stołu i zajęli się jedzeniem potraw przygotowanych przez Stworka oraz piciem alkoholu. Tego dnia Syriusz wybrał się do mugolskiego Londynu i zakupił kilkanaście piw o przeciętnej zawartości alkoholu oraz ruską wódkę, którą podawał w zestawie z napojem gazowanym o czarnej barwie produkowanym przez znany amerykański koncern.

            Harry pojawił się kilkanaście minut wybiciu przez zegar godziny dziewiętnastej. Ubrany był w stare jeansy oraz niebieski T- Shirt.

-Niespodzianka! - krzyknęli zebrani, kiedy wszedł do właściwego pomieszczenia.

            Chłopak zaniemówił. Oniemiał jeszcze bardziej po dostrzeżeniu swojej ukochanej. Głos odzyskał dopiero kiedy Ginny powitała go pocałunkiem. George i Syriusz wiwatowali.

- Dziękuję - szepnął do dziewczyny.
- Przygotowałam to z Syriuszem i Stworkiem.
- Dzięki! - krzyknął do chrzestnego.
- Spoko - odparł tamten nonszalancko - chodź wcinać z nami.

            Dwa razy nie trzeba było mu tego powtarzać. Śmiertelnie głody po długim spotkaniu z ministrem i wdrożeniem do zespołu zajął się pieczonymi ziemniakami z mięsem z dzika.

- Skąd wzięliście tego dzika? - spytał organizatorów.
- Ze sklepu Harry, ze sklepu - Syriusz wyjaśnił tonem znawcy.

            Zebrani parsknęli śmiechem. Bill wzniósł toast ze nową pracę Pottera i chłopak po raz pierwszy tego dnia wychylił kieliszek ruskiej wódki.

- Jak w pracy? - zagadnął Neville.
- Całkiem spoko - odpowiedział Harry pochłaniając kolejnego ziemniaczka - trafiłem do zespołu z tą nową Chinką i Williamsonem, Poudfootem i jednym z gości, który był kadetem wcześniej. Poudfoot jako najstarszy stażem będzie nami dowodził. Jutro ma nas podzielić na pary, w których będziemy pracować.
- Dobrze dla ciebie by było gdybyś dostał pracę z Williamsonem - stwierdził Bill - wielkim aurorem nie był, ale zawsze był jednym z najzdolniejszych w pojedynkach. No i ma największe doświadczenie w tym zespole, poza dowódcą rzecz jasna.
- No i ukrywał się na Islandii podczas rządów Voldemorta - wtrącił Black.
- Zapomniałem, że byłeś w komisji weryfikacyjnej - przyznał Weasley.

            Hermiona wzniosła toast za odpowiedniego partnera lub partnerkę dla Pottera czym wywołała oburzenie Ginny, która głośno oznajmiła, że jedna partnerka w zupełności aurorowi wystarczy. Poparł ją Neville mówiący, że Chinka jako osoba nie znająca specyfiki pracy tutaj raczej dostanie mniej doświadczonego od siebie chłopaka, który wcześniej był kadetem, ale przynajmniej poznał na czym polega rola aurora w Anglii.

- Nie do końca - negowała Hermiona - on był kadetem za rządów Voldemorta i wtedy oni mieli zadania nie adekwatne wobec tego co robić powinni i co robić będą teraz.
- I tak i nie - wtrącił Bill.
- Zwróć uwagę Hermiona - podjął temat Syriusz -  że gdyby ci, którzy pracowali za reżimu i pozostali w biurze wykonywali tak wspaniale zadania, które wyznaczał im Voldemort to już by ich nie było z Harry'm. Zamiast tego siedzieliby w Azkabanie.
- No tak - przyznała niechętnie Hermiona.
- Czym będzie zajmować się twój zespół? - zmieniła nieznacznie temat Ginny.
- Krążą plotki, że Tom przed bitwą o Hogwart ściągnął do kraju jeszcze dwa olbrzymy, ale nie zdążył przetransportować ich na błonia lub sądził, że nie będą mu potrzebne. Kingsley chce wyjaśnić tę kwestię. W jego opinii Graup zupełnie nam wystarczy.
- Ma rację - zgodziła się Hermiona.
- Wobec tego zaczynamy operację "Sieroty".

            Porozmawiali trochę o szansach na odnalezienie olbrzymów Voldemorta i zmienili znów temat. Harry ogłosił, że do pracy idzie dopiero na popołudnie w związku z czym impreza się rozkręciła. Alkohol lał się strumieniami, a po jakimś czasie znaleźli się nawet odważni, który zaczęli tańczyć. Oczywiście prym wiodły w tym pary George'a i Angeliny oraz małżeństwo Weasley. Po odpowiedniej ilości wypitej wódki Ginny namówiła swojego faceta do tańca. Wcześniej potańczyła z jego chrzestnym, który nie darował tego wieczoru żadnej kobiecie. Po jakimś czasie jego ulubioną partnerką została Hermiona, której taniec oraz promile we krwi wyraźnie służyły i odzyskiwała dawną radość z życia, którą utraciła przez ciągły pobyt w wiadomym ośrodku Rona i porażkę w dyskusji o szansę przyjaciela na pracę w parze z kobietą.

            Po północy goście zaczęli się rozchodzić. Jako pierwsi zrobili to Weasleyowie. Tuż po nich wyczerpany emocjami jakie mu towarzyszyły, wódką, tańcem i sporą ilością godzin spędzonych w ministerstwie Harry zasnął z głową na stole. Stworek teleportował go do łóżka, gdzie Ginny przebrała go i otuliła pościelą. Ona sama poszła się umyć i dołączyła do niego. Zaraz po niej Neville wyruszył siecią Fiu do domu babki.

            Pozostały Luna i Hermiona oraz Angelina z George'm i Syriusz. Panna Lovegood stwierdziła, że najwyższa pora na nią około drugiej w nocy. Bliźniak tragicznie zmarłego Freda stwierdził, że rano musi otworzyć sklep i wraz z Angeliną wrócili do swojego mieszkania nad sklepem na Pokątnej. Syriusz pozostał tylko z Hermioną.

            Siedzieli na kanapie w bliskiej odległości. Przed nimi na małym stoliku znajdowały się drinki ze sporym dodatkiem cytryny. 

- Chciałabym żeby Ronald wrócił - wyznała nagle Granger.
- Wróci - zapewnił Syriusz ściskając jej dłoń.

            Hermiona odwdzięczyła się promiennym uśmiechem i buziakiem w policzek. Black poczuł, że gdyby w pokoju panowała większa jasność to pewnie dostrzegła by ogromny rumieniec na jego twarzy. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale jego język zamienił się w kłodę. Poza tym pomysł na kolejną wypowiedź ulotnił się wraz z drinkiem, który opuścił jego szklankę.

            W radiu, które zapewniało im muzykę podczas imprezy leciała akurat wolniejszy kawałek. Hermiona wychyliła na raz pół szklanki wypełnionej wysokoprocentową zawartością.

- Zatańczmy - powiedziała ciągnąć Łapę za rękaw.

            Nie protestował. Objął dziewczynę delikatnie w talii. Ona położyła głowę na jego ramieniu i położyła ręce nieco wyżej na mężczyźnie niż on na niej. Kołysali się powoli w rytm muzyki. I tak aż do końca piosenki, która skończyła się i zamiast niej bez żadnego ostrzeżenia doszedł do ich uszu jeden z bardziej skocznych hitów "Fatalnych Jędz". Panna Granger bez namysłu rozpoczęła bardziej żywy taniec. Syriusz zrobił tak samo.

            W pewnym momencie nastolatka obróciła się do niego tyłem i kołysząc biodrami otarła o niego. Prawdopodobnie zrobiła to nieświadomie, będąc pod wpływem wypitej wódki i wcześniej piwa oraz dopływu dopaminy do mózgu w wyniku dobrej zabawy - dała się porwać skocznemu rytmowi. Na efekty nie trzeba była jednak długo czekać. Black poczuł jak krew mu odpływa z mózgu do innych partii ciała. Świat w głowie mu zawirował. Dalszy przebieg wydarzeń pamiętał jak przez mgłę.

            Dociśnięcie dziewczyny w tańcu. Jej ręce na jego twarzy. Gorący, przyspieszony oddech, niezbyt wprawne w całowaniu usta i ubrania spadające z nich obojga. Później zdaje się, że trafili na kanapę, a może na stół, który chyba był już pozbawiony jedzenia, napojów i nakrycia. A może im to nie przeszkadzało? Nie był tego pewien. Zdaje się, że zdarzeniem, które najbardziej utkwiło mu w pamięci był delikatny opór i ciasność kiedy zanurzał się w niej pierwszy raz.

            Rankiem Syriusz obudził ból głowy. Leżał nagi na kanapie, a nos drażniły mu ciemne włosy. Zesztywniał ze strachu. Co takiego zrobili? Kim jest ta kobieta. Delikatnie by jej nie obudzić spojrzał na jej twarz.

            Miała opalone policzki, ciemne i kręcone włosy. Uśmiechała się słodko. Jej oddech był powolny. Początkowo dopadło go uczucie, które jak sobie następnie przypomniał towarzyszyło mu w nocy, gdy czynił z niej prawdziwą kobietę. Nie był jednak z tego dumny. Ona mogła być przecież jego córką, patrząc na ich wiek. Dodatkowo zdawała się wciąż być zakochana w poważnie podupadłym na zdrowiu psychicznym Ronie. Poczuł wstręt do samego siebie.

            Najdelikatniej jak mógł wyswobodził się z jej objęć. Sięgnął po różdżkę i przywołał swoje spodnie. Po ich założeniu poczuł się o wiele lepiej. Jeśli ktoś ich teraz dostrzeże to chociaż nie weźmie pod uwagę, że mógł spędzić upojną noc z Hermioną Granger.

            Zaczął się zastanawiać co z tym faktem zrobić. Najpierw jednak jego umysł zajął się faktem jak długo dziewczyna pozostawała dziewicą. Cóż widocznie młode pokolenie bardziej zajęte było zbawianiem świata niż dbaniem o cielesne uciechy. Zganił się jednak ze tę myśl. Przywołał fiolkę i usunął mgliste wspomnienie dzisiejszej nocy z głowy. Usiadł na krześle i załamał ręcę.

            Spojrzał jeszcze raz na śpiącą dziewczynę. Jej naga pierś unosiła i opadała w jednostajnym tempie. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z faktu, że wciąż jest nieubrana. Przywołał koc i nakrył ją. Postanowił nie ubierać jej żeby nie potrzebnie nie kusić losu bliskim kontaktem. Bał się też jej reakcji. Jeszcze bardziej bał się tego jak zareagują Harry i Ginny, którzy spali na innym piętrze. Musiał ja obudzić.

            Zrobił to trącając delikatnie jej bark. Zareagowała od razu. Otworzyła oczy i usiadła natychmiast naciągając koc na brzuch i piersi.

- Co... - zaczęła mówić i zaniemówiła.

            Syriusz siedział na krześle z załamanymi na głowie rękami.

-Czyli my? - nie musiała do końca formułować tego pytania.

            Skinął jej głową w odpowiedzi. Dziewczyna wydała z siebie niemy okrzyk.
- Jak mogliśmy... - wydukała.
- Byliśmy pijani i samotni. - odpowiedział Black - Oczywiście to nas nie tłumaczy. Zwłaszcza mnie. Możesz mnie za to winić.
- Nie. - zaprotestowała gwałtownie - Źle zrobiliśmy to prawda - mówiła jednym tchem - jednak nie możemy o to obwiniać jednej strony. Przecież oboje jesteśmy dorośli.

            Syriusz spojrzał na nią. Podziwiał jej inteligencję. Facet, który ją w sobie rozkocha będzie niewyobrażalnym szczęściarzem. Wiedział, jednakże to nie może być on. Nie powinien. Nie może. Koniec.

- Hermiona dokończmy tą rozmowę jak się ubierzesz - zasugerował nieśmiało.

- Och, tak - zgodziła się speszona. - Widziałeś może mój stanik? - spytała po chwili.

            Przywołał go różdżką. Tak samo zrobił z resztą jej garderoby, po czym wyszedł. Udał się do łazienki. Wziął zimny prysznic. Przytłoczony przez zdarzenia z nocy zupełnie nie przejmował się dolegającym mu kacem.

            Kiedy wyszedł natknął się na Ginny. Była ubrana w dresowe spodnie i luźną koszulkę. Uśmiechnęła się do niego na przywitanie. Zrobił to samo.

- Poleciłam wczoraj Stworkowi zrobienie barszczu i krokietów na śniadanie. To dobre na kaca według tego co mówił George, a on zna się na tym.
- Słusznie - przytaknął bez namysłu.

            Wrócił do jadalni. Hermiona siedziała już ubrana we wczorajsze ciuchy przy stole. Towarzyszył jej Harry. Rozmawiali na jakiś niezobowiązujący temat.

- To jak długo wczoraj trwała impreza? - spytała niczego nieświadoma Ginny.
- Ciężko stwierdzić, nie pamiętam - odpowiedział Black.
- Mam podobnie - zgodziła się Hermiona z bladym uśmiechem.
- Czyli była udana - stwierdziła ruda.
- I to jak - przyznała Granger.

            Syriusz uśmiechnął się. Wiedział, że uda im się uporać z niewygodnym wspomnieniem. Zjedli śniadanie w kacowej atmosferze. Wtedy Ginny stwierdziła, że musi wracać do Nory skończyć się pakować. Harry poszedł do swojego pokoju jeszcze trochę odpocząć przed pracą. Kochankowie zostali sami

- Więc co z tym zrobimy? -spytała Hermiona.
- Nie zrozum mnie źle- zaczął ostrożnie Black - było mi z tobą wspaniale i w przyszłości inny facet będzie z ciebie nieziemsko zadowolony...
- Syriuszu! - zganiła go cicho Hermiona.
- ... chodzi mi o to, że ja usunąłem z głowy to wspomnienie.
-Rzuciłeś na siebie O...
- Oczywiście, że nie - przerwał jej pospiesznie.
- Więc jak?

            W odpowiedzi pokazał jej fiolkę ze srebrzystą myślą, która w każdej chwili mogła ujawnić swoją zawartość w myślodsiewni.

- Jesteś genialny, ale nie wiem czy będą potrafiła.
- No to pierwsze lekcja panno Granger - powiedział z uśmiechem i zademonstrował jak to zrobić. - Pamiętaj tylko żeby przywołać te wspomnienie i odtwarzać je kiedy rozpoczniesz wydobycie tej myśli.

            Udało się jej za pierwszym razem. Magia umysłu była skomplikowaną dziedziną, lecz ona była niezwykle utalentowaną czarodziejką. Co dodatkowo popierała ciężką pracą nad samą sobą.

- Co dalej? - spytała po wszystkim.
- Jeżeli nie ma wspomnienia możemy uznać to za sen i wrócić do naszych normalnych relacji. Co więcej i tak od jutra ja będę dla ciebie panem profesorem, więc raczej i tak siłą rzeczy nasze kontakty się zmienią.
- To prawda - zgodziła się po chwili namysłu.
- Wspaniale.
- Chcę tylko... - powiedziała po chwili zawahania - że mimo wszystko dziękuję ci za to co zaszło. Od pewnego czasu nie wiedziałam sama czego właściwie chcę od życia, a ta noc pomogła mi to zrozumieć. Chodzi mi tak ogólnie, a nie konkretnie o ciebie - dodała uspokajająco.
- A ty nie byłaś z Ronem?
- Całowaliśmy się kilka razy, ale potem sam wiesz co się z nim dzieje... Poza tym nigdy nie wyznał mi nawet miłości czy nie zaprosił na randkę, ale może kiedyś...

// wiem, że rozdział kontrowersyjny, ale życie nie jest tak proste jak w książkach dla dzieci i ludzie popełniają błędy, z którymi później muszą się zmierzyć. Zobaczymy jak pójdzie z tym Hermionie i Syriuszowi ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz