Syriusz Black

Syriusz Black
Cudowne Ocalenie

sobota, 21 września 2013

34. Po rozprawie


Rozdział 34
Po rozprawie

            Nadszedł dzień przesłuchania Pottera w gmachu Ministerstwa Magii. Syriusz kiepsko spał w nocy. Cały czas prześladował go koszmar, w którym Harry zostawał skazany przez Knota w obecności całego Wizegamontu. Minister za jedyny słuszny wyrok uznał "pocałunek dementora", a następnie wystawienie chłopaka w mugolskim zoo. W koszmarze Harry leżał bezwiednie w małej, wąskiej klatce o wymiarach 2 na 2 metry. Otoczony był ogrodzeniem z prętów, znajdujących się pod napięciem. Dotknięcie ich groziło kontaktem z czymś co mugole nazywali prądem elektrycznym, co skutkowało nieprzyjemnym ciosem otrzymanym od owego prądu. Wokół klatki bruneta zawsze znajdowało się wiele ludzi, którzy wyśmiewali się z okazu nazwanego "Mag bez duszy". Był to jeden z najgorszych koszmarów, jakie Syriusz miał w ciągu kilku ostatnich lat. Łapa obudził się zlany potem i spojrzał na leżący obok jego łóżka, na szafce nocnej zegarek. Była dopiero za 15 piąta. Mimo tego zdecydował, że tej nocy już nie pójdzie spać.

            Ubrał się w stare, wyblakłe i wytarte jeansy, czarną bluzkę o krótkich rękawach. Na to nałożył swoją wytartą i nieco przetartą pelerynę. Pościelił łóżko i zszedł do kuchni.

            Parę minut po piątej dołączył do niego Remus Lupin. On również wyglądał na kogoś kto nie wyspał się dzisiejszej nocy. Lunatyk zaparzył dwie herbaty i usiadł na przeciwko Syriusza przy kuchennym stole.

- Jak myślisz co zrobią z Harrym? - spytał.
- Uniewinnią - odparł pewnie Black - innej opcji nie ma!
- Chciałbym żeby tak było...

            Dalszą rozmowę przerwał hałas gotującej się wody. Remus wstał i zalazł dwa kubki wodą. Podał jeden Łapie i obaj powoli zajęli się piciem herbaty. Nie rozmawiali więcej.

            Po jakimś czasie dołączyli do nich, również całkowicie ubrani Artur i Nimfadora Tonks tym razem o włosach w kolorze blond, a za nimi weszła żona Artura - Molly - ubrana w pikowany szlafrok.

            Zajęli się przygotowywaniem śniadania i dyskutowaniem o ewentualnych możliwościach wyroku w sprawie Pottera. Po pewnym czasie rozmowa przeszła na temat dziwnych pytań zadawanych Tonks i Kingsleyowi przez szefa Biura Aurorów - Rufusa Scrimegoura. Kiedy dyskutowali właśnie na ten temat, do kuchni wszedł Harry.

            On też nie wyglądał najlepiej. Włosy miał potargane, ale ubrany był schludnie i przyzwoicie. Syriusz wiedział, że Molly uszykowała mu w nocy najlepsze jeansy i koszulkę, co właśnie miał założone na siebie. Pani Weasley podała mu coś do jedzenia i nikt nie zmuszał go do rozmowy. Chłopak wydawał się być z tego zadowolony. Po kilku minutach nie mogli udawać, że Harry'ego tam nie ma. Jako pierwszy zwrócił się do nie Artur Weasley:

 - Jak się czujesz?

                Harry wzruszył ramionami.

- Wkrótce będzie po wszystkim - powiedział pan Weasley pocieszającym tonem. - Za parę godzin zostaniesz uniewinniony.

                Harry milczał.

- Przesłuchanie odbędzie się na moim piętrze, w gabinecie Amelii Bones. Jest szefem Departamentu Przestrzegania Prawa i to ona będzie ci zadawać pytania.

- Harry, Amelia Bones to równa babka - wtrąciła Tonks. - Jest w porządku, wysłucha twoich wyjaśnień.

                Harry kiwnął głową, nadal nie będąc w stanie się odezwać.

- Nie trać panowania nad sobą - rzekł nagle Syriusz. - Bądź uprzejmy i trzymaj się faktów.

                Harry znowu kiwnął głową.

- Prawo jest po twojej stronie - powiedział spokojnie Lupin. - Nawet niepełnoletni czarodzieje mogą użyć czarów w sytuacji zagrożenia życia.

                Molly dorwała się do czupryny bruneta i próbowała ją rozpaczliwie przygładzić. Nie dało to żadnego efektu. Po chwili bezowocnych starań odpuściła sobie, a wtedy Artur zabrał ze sobą chrześniaka Blacka do ministerstwa.

- Mam nadzieję, że Dumbeldore wybroni go - powiedziała Molly, kiedy jej mąż wyszedł z oskarżonym.
- Nie ma innego wyjścia - odrzekła optymistycznie Tonks.
- Chciałbym żeby tak było - stwierdził Lupin.
- Nie rozumiem  - rzekła pani Weasley.
- Knot może uczynić z tego pokazówkę dla mediów - wtrącił Black - wiesz, że on chce zrobić z Harry'ego i dyrektora kozły ofiarne własnej nieudolnej administracji i rządów. Teraz może chcieć skompromitować ich obu w bezpośredniej konfrontacji, w której dodatkowo to jego ludzie będą sędzią i oskarżającym.
- Mówisz tak jakby Knot miał wywierać  naciski - zaczęła Molly, ale przerwał jej Syriusz.
- ... bo tak będzie do cholery!
- Minęły już czasy skazywania bez procesu - powiedziała bez zastanowienia Weasley.
- Pijesz do mnie? - warknął Black.
- Uspokójcie się oboje - przemówił głośno Remus.

            Po jego słowach pogrążyli się w milczeniu i pili kolejną już tego ranka herbatkę. Ciszę przerwało dopiero pukanie sowy w szybę, kilka minut potem.  Black wpuścił ją do środka i rozerwał kopertę. Od razu rozpoznał wąskie, pochyłe pismo Albusa Dumbeldore. Dyrektor pisał w nim, że przesłuchanie zostało przeniesione na dużo wcześniejszą godzinę...

- Zmienili godzinę - wydyszał poirytowany Black.
- Na którą? - spytał Lupin.
- Na za pięć minut...
- COOOOO?!
- Mówiłem, że będą kombinować - powiedział Łapa z mściwą satysfakcją.
- Oj tam, ważne że zdążyli - spuentowała Molly.

            Reszta oczekiwania minęła im na narzekaniu na ministerstwo i jego przywódców. Wszyscy czekali niecierpliwie na wynik procesu sądowego Pottera.

            Syriusz nie raz i nie dwa myślał jakby to było gdyby "Chłopiec, który przeżył" zamieszkał z nim. Wyobrażał sobie wówczas, że jest jego najlepszym przyjacielem i zarazem opiekunem. Rozmawiają o wszystkim i to właśnie Łapa doradza chłopakowi we wszystkim, od rozmów z dziewczynami zaczynając, a na wyborze pracy kończąc. 

            Harry powrócił do rodowego domu Blacków dopiero w okolicach południa. Wszyscy natychmiast naskoczyli na Pottera. Każdy chciał usłyszeć jego opowieść o przesłuchaniu. "Chłopak z blizną" cierpliwie tłumaczył im postępowanie sędziego- ministra Knota, oskarżycielki o wyglądzie ropuchy, ale początkowo próbował pominąć dziwne zachowanie dyrektora Hogwartu. Pod wpływem naciskających nań osób uległ i wyznał im całą prawdę i tylko prawdę tak jak na procesie.

            Syriusz słuchał tego w milczeniu. Z jednej strony był szczęśliwy, że chłopak został uniewinniony, ale z drugiej... Nie! Zganiał sam siebie za tę myśl. Jak mógł pomyśleć, że skażą Pottera na wygnanie ze szkoły lub, że i on zostanie zbiegiem tak jak Syriusz. Powinien się cieszyć z sukcesu chłopca, lecz nie do końca potrafił. W skutek tego wszystkiego Łapa odpłynął od rzeczywistości i dopiero krzyk Artura przywołał go z powrotem na ziemię.

 - Dosyć już, uspokójcie się wszyscy! - ryknął na świętujące dzieci - Posłuchaj, Syriuszu, Lucjusz Malfoy był w ministerstwie...
- Co? - zapytał Syriusz ostrym tonem.
- A on się wy... a on się wy... a on się wy...  - zaczęły znów swój okrzyk radości Wesleyowie.
- Uspokójcie się wreszcie! Tak, widzieliśmy, jak rozmawiał z Knotem na dziewiątym poziomie, a potem obaj poszli do gabinetu Knota. Dumbledore powinien o tym wiedzieć.
- To jasne - zgodził się Syriusz. - Powiemy mu, nie martw się.

                Po tej rozmowie Artur musiał udać się znowu do pracy. Pożegnał się z domownikami i uciekł do ministerstwa, zapowiadając wizytę Kingsleya na kolacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz