Rozdział 34
Po
rozprawie
Nadszedł dzień
przesłuchania Pottera w gmachu Ministerstwa Magii. Syriusz kiepsko spał w nocy.
Cały czas prześladował go koszmar, w którym Harry zostawał skazany przez Knota
w obecności całego Wizegamontu. Minister za jedyny słuszny wyrok uznał
"pocałunek dementora", a następnie wystawienie chłopaka w mugolskim
zoo. W koszmarze Harry leżał bezwiednie w małej, wąskiej klatce o wymiarach 2
na 2 metry. Otoczony był ogrodzeniem z prętów, znajdujących się pod napięciem.
Dotknięcie ich groziło kontaktem z czymś co mugole nazywali prądem
elektrycznym, co skutkowało nieprzyjemnym ciosem otrzymanym od owego prądu.
Wokół klatki bruneta zawsze znajdowało się wiele ludzi, którzy wyśmiewali się z
okazu nazwanego "Mag bez duszy". Był to jeden z najgorszych
koszmarów, jakie Syriusz miał w ciągu kilku ostatnich lat. Łapa obudził się
zlany potem i spojrzał na leżący obok jego łóżka, na szafce nocnej zegarek.
Była dopiero za 15 piąta. Mimo tego zdecydował, że tej nocy już nie pójdzie
spać.
Ubrał się w
stare, wyblakłe i wytarte jeansy, czarną bluzkę o krótkich rękawach. Na to
nałożył swoją wytartą i nieco przetartą pelerynę. Pościelił łóżko i zszedł do
kuchni.
Parę minut
po piątej dołączył do niego Remus Lupin. On również wyglądał na kogoś kto nie
wyspał się dzisiejszej nocy. Lunatyk zaparzył dwie herbaty i usiadł na
przeciwko Syriusza przy kuchennym stole.
- Jak myślisz co zrobią z Harrym? - spytał.
- Uniewinnią - odparł pewnie Black - innej opcji nie ma!
- Chciałbym żeby tak było...
Dalszą
rozmowę przerwał hałas gotującej się wody. Remus wstał i zalazł dwa kubki wodą.
Podał jeden Łapie i obaj powoli zajęli się piciem herbaty. Nie rozmawiali
więcej.
Po jakimś
czasie dołączyli do nich, również całkowicie ubrani Artur i Nimfadora Tonks tym
razem o włosach w kolorze blond, a za nimi weszła żona Artura - Molly - ubrana
w pikowany szlafrok.
Zajęli się
przygotowywaniem śniadania i dyskutowaniem o ewentualnych możliwościach wyroku
w sprawie Pottera. Po pewnym czasie rozmowa przeszła na temat dziwnych pytań
zadawanych Tonks i Kingsleyowi przez szefa Biura Aurorów - Rufusa Scrimegoura.
Kiedy dyskutowali właśnie na ten temat, do kuchni wszedł Harry.
On też nie
wyglądał najlepiej. Włosy miał potargane, ale ubrany był schludnie i
przyzwoicie. Syriusz wiedział, że Molly uszykowała mu w nocy najlepsze jeansy i
koszulkę, co właśnie miał założone na siebie. Pani Weasley podała mu coś do
jedzenia i nikt nie zmuszał go do rozmowy. Chłopak wydawał się być z tego
zadowolony. Po kilku minutach nie mogli udawać, że Harry'ego tam nie ma. Jako
pierwszy zwrócił się do nie Artur Weasley:
- Jak się
czujesz?
Harry
wzruszył ramionami.
- Wkrótce będzie po wszystkim - powiedział pan Weasley pocieszającym tonem. - Za parę godzin zostaniesz uniewinniony.
Harry milczał.
- Przesłuchanie odbędzie się na moim piętrze, w gabinecie Amelii Bones. Jest szefem Departamentu Przestrzegania Prawa i to ona będzie ci zadawać pytania.
- Harry, Amelia Bones to równa babka - wtrąciła Tonks. - Jest w porządku, wysłucha twoich wyjaśnień.
Harry kiwnął głową, nadal nie będąc w stanie się odezwać.
- Nie trać panowania nad sobą - rzekł nagle Syriusz. - Bądź uprzejmy i trzymaj się faktów.
Harry znowu kiwnął głową.
- Prawo jest po twojej stronie - powiedział spokojnie Lupin. - Nawet niepełnoletni czarodzieje mogą użyć czarów w sytuacji zagrożenia życia.
Molly
dorwała się do czupryny bruneta i próbowała ją rozpaczliwie przygładzić. Nie
dało to żadnego efektu. Po chwili bezowocnych starań odpuściła sobie, a wtedy
Artur zabrał ze sobą chrześniaka Blacka do ministerstwa.
- Mam nadzieję, że Dumbeldore wybroni go - powiedziała Molly,
kiedy jej mąż wyszedł z oskarżonym.
- Nie ma innego wyjścia - odrzekła optymistycznie Tonks.
- Chciałbym żeby tak było - stwierdził Lupin.
- Nie rozumiem - rzekła
pani Weasley.
- Knot może uczynić z tego pokazówkę dla mediów - wtrącił Black
- wiesz, że on chce zrobić z Harry'ego i dyrektora kozły ofiarne własnej
nieudolnej administracji i rządów. Teraz może chcieć skompromitować ich obu w
bezpośredniej konfrontacji, w której dodatkowo to jego ludzie będą sędzią i
oskarżającym.
- Mówisz tak jakby Knot miał wywierać naciski - zaczęła Molly, ale przerwał jej
Syriusz.
- ... bo tak będzie do cholery!
- Minęły już czasy skazywania bez procesu - powiedziała bez
zastanowienia Weasley.
- Pijesz do mnie? - warknął Black.
-
Uspokójcie się oboje - przemówił głośno Remus.
Po jego słowach pogrążyli się w
milczeniu i pili kolejną już tego ranka herbatkę. Ciszę przerwało dopiero
pukanie sowy w szybę, kilka minut potem.
Black wpuścił ją do środka i rozerwał kopertę. Od razu rozpoznał wąskie,
pochyłe pismo Albusa Dumbeldore. Dyrektor pisał w nim, że przesłuchanie zostało
przeniesione na dużo wcześniejszą godzinę...
- Zmienili
godzinę - wydyszał poirytowany Black.
- Na którą?
- spytał Lupin.
- Na za
pięć minut...
- COOOOO?!
- Mówiłem,
że będą kombinować - powiedział Łapa z mściwą satysfakcją.
- Oj tam,
ważne że zdążyli - spuentowała Molly.
Reszta oczekiwania minęła im na
narzekaniu na ministerstwo i jego przywódców. Wszyscy czekali niecierpliwie na
wynik procesu sądowego Pottera.
Syriusz nie raz i nie dwa myślał
jakby to było gdyby "Chłopiec, który przeżył" zamieszkał z nim.
Wyobrażał sobie wówczas, że jest jego najlepszym przyjacielem i zarazem
opiekunem. Rozmawiają o wszystkim i to właśnie Łapa doradza chłopakowi we wszystkim,
od rozmów z dziewczynami zaczynając, a na wyborze pracy kończąc.
Harry powrócił do rodowego domu
Blacków dopiero w okolicach południa. Wszyscy natychmiast naskoczyli na
Pottera. Każdy chciał usłyszeć jego opowieść o przesłuchaniu. "Chłopak z
blizną" cierpliwie tłumaczył im postępowanie sędziego- ministra Knota,
oskarżycielki o wyglądzie ropuchy, ale początkowo próbował pominąć dziwne
zachowanie dyrektora Hogwartu. Pod wpływem naciskających nań osób uległ i
wyznał im całą prawdę i tylko prawdę tak jak na procesie.
Syriusz słuchał tego w milczeniu. Z
jednej strony był szczęśliwy, że chłopak został uniewinniony, ale z drugiej...
Nie! Zganiał sam siebie za tę myśl. Jak mógł pomyśleć, że skażą Pottera na
wygnanie ze szkoły lub, że i on zostanie zbiegiem tak jak Syriusz. Powinien się
cieszyć z sukcesu chłopca, lecz nie do końca potrafił. W skutek tego
wszystkiego Łapa odpłynął od rzeczywistości i dopiero krzyk Artura przywołał go
z powrotem na ziemię.
- Dosyć już,
uspokójcie się wszyscy! - ryknął na świętujące dzieci - Posłuchaj, Syriuszu,
Lucjusz Malfoy był w ministerstwie...
- Co? - zapytał Syriusz ostrym tonem.
- A on się wy... a on się wy... a on się wy... - zaczęły znów swój okrzyk radości Wesleyowie.
- Uspokójcie się wreszcie! Tak, widzieliśmy, jak rozmawiał z Knotem na dziewiątym poziomie, a potem obaj poszli do gabinetu Knota. Dumbledore powinien o tym wiedzieć.
- To jasne - zgodził się Syriusz. - Powiemy mu, nie martw się.
- Co? - zapytał Syriusz ostrym tonem.
- A on się wy... a on się wy... a on się wy... - zaczęły znów swój okrzyk radości Wesleyowie.
- Uspokójcie się wreszcie! Tak, widzieliśmy, jak rozmawiał z Knotem na dziewiątym poziomie, a potem obaj poszli do gabinetu Knota. Dumbledore powinien o tym wiedzieć.
- To jasne - zgodził się Syriusz. - Powiemy mu, nie martw się.
Po tej
rozmowie Artur musiał udać się znowu do pracy. Pożegnał się z domownikami i
uciekł do ministerstwa, zapowiadając wizytę Kingsleya na kolacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz