Syriusz Black

Syriusz Black
Cudowne Ocalenie

czwartek, 28 listopada 2013

37. Zapomniany mag


Rozdział 37
Zapomniany mag

            Syriusz wiedział, że omal nie uniknął złapanie przez szpiclów ministerstwa. Znów był o włos od Azkabanu. Nie cieszyła go ta ucieczka. Miał złudzenie, że Harry zbagatelizuje tę sytuację, ale niestety nie był on w stu procentach jak James. Dla ojca Pottera bez ryzyka nie było zabawy, ale on był rozpieszczonym jedynakiem, któremu brakowało adrenaliny. Natomiast Harry, który wiele wycierpiał nim został uświadomiony o swoich magicznych zdolnościach, teraz pragnął przede wszystkim spokojnego życia, bez żadnych problemów. Na takie jednak będzie miał czas dopiero po wojnie.

            Syriusz zaparzył wodę na herbatę ziołową i przywołał z komórki butelkę whisky. Wypił jednym haustem zawartość szklanki i zalał ziółka wrzątkiem.  Ciepła para z herbaty przyjemnie łaskotała go po brodzie. Nieco uspokoiło to skołatane nerwy Blacka.

***

            W ciągu najbliższych kilku dni mało kto odwiedzał Syriusza. Ciągła samotność drażniła go i sprawiała wrażenie jakby znowu był w więzieniu. Jedynym żywym stworzeniem z jakim mógł się próbować porozumieć był domowy skrzat Stworek.

            Skrzat słynął z dziwnych poglądów i zachowań. No może jego poglądy nie były zbyt dziwne jak na dom, w którym się znajdował. Stworek nie lubił nigdy starszego syna, jego pani.  Cała reszty rodziny była dla niego święta, z wyjątkiem właśnie Syriusza.

            Łapa pamiętał aż za dobrze w co wierzyli jego rodzice.  Według nich świat magii powinien być zamkniętym dla osób urodzonych wśród rodzin nie magicznych.  Czarodzieje powinni być panami świata, rządzić mugolami i innymi magicznymi stworzeniami. Urzędy w ministerstwie powinny być zarezerwowane dla starych magicznych rodów. Syriusz nie zgadzał się z takim postawieniem sprawy. Co prawda w młodości uważał, że magowie powinni wyjść z ukrycia i działać wśród zwyczajnych ludzi, ale po pierwszych zbrodniach Voldemorta odszedł od tego pomysłu. Uznał, że tak jak jest, jest bezpieczniej dla wszystkich, a niewiedza mugoli może im uratować życie. Z mniej znanych postulatów śmierciożerców mógł zgodzić się jeszcze z zwalczaniem homoseksualizmu wśród czarodziejów,  zmiany w Międzynarodowej Konferencji Czarodziejów i utrzymywanie suwerenności magicznego świata w Anglii względem mugolskiego i innych społeczności magicznych.  Inne kategorycznie odrzucał.

            W chwilach tej samotności Syriusz coraz częściej pił alkohol. Czasem żeby zwalczyć frustrację i rozładować napięcie, czasem z nudów, a czasem żeby szybciej zasnąć i zwalczyć tak wolno płynący czas. Alkohol był dla niego jedyną rzeczą, jaka odróżniała rodzinny dom od więzienia na odległej wyspie.

***

            Wreszcie w listopadzie odwiedziła go Tonks. Była w mokrym płaszczu. Włosy miała potargane i tym razem były w smolistym kolorze - dziwne jak na Andromedę. Zwykle preferowała jaskrawe kolory albo jasne. O wiele bardziej spodziewałby się jej w platynowym blondzie niż w smolistej czerni. Ręce miała odrobinę zadrapnę.

            Zostawiła płaszcz na wieszaku w przed pokoju i zaraz potem, niemal tradycyjnie, przewróciła stojak na parasole. Spowodowało to obudzenie portretu mamy Syriusza, która rozpoczęła swoje niekończące się tyrady. Uspokoiło ją wreszcie dopiero zasłonięcie zasłon wokół portretu przez Syriusza. 

- Co cię sprowadza? - burknął Łapa.
- Ależ ty miły - ofuknęła go kuzynka - jako jedyna przychodzę cię odwiedzić, a ty taki jesteś... - wzburzyła się.
- Już dobra - uciął Black.
- To dobrze - odparła chłodno Tonks, po czym dodała już normalnym tonem - co do twojego pytania, to jestem tu z własnej woli. Chciałam sprawdzić co u ciebie słychać.
- Chodź do kuchni - zaprosił ją Syriusz.

            Wewnątrz pomieszczenia było zdecydowanie za brudno. Gruba warstwa kurzu zdradzała, że Stworek już dawno zapomniał w jakim celu istnieją skrzaty domowe i po co czarodzieje dają im dach i utrzymują przez całe życie.

- Widzę, że nienajlepiej z tobą - zauważyła Nimfadora.
- No wiesz ten brak zadań nie pozwala się na niczym skupić.
- Pogadam z kim trzeba - zaoferowała szczerze Tonks.
- Nie musisz...

            Syriusz wstał i wyjął z lodówki kawał starej kiełbasy, lekko już poczerniałej przy końcówce. Zapytał Tonks czy chce z nim zjeść kolację, ale ta profilaktycznie i grzecznie odmówiła, tłumacząc się dietą.
- Nie rozumiem po co ci dieta.

- Żeby ładniej wyglądać? - spytała sarkastycznie.
- Wydaję mi się, że jesteś metamorfomagiem...
- No tak, ale to nie pozwala mi chudnąć i tyć w sekundę - wyjaśniła Tonks - do tego muszę jeść, ćwiczyć i inne takie, jak normalny człowiek.

            Łapa zajął się swoją kiełbasą i jednym sucharem. Na pierwszy rzut oka widać było, że Zakon zaniedbuje jednego ze swoich najwierniejszych członków. Tonks musi koniecznie zawiadomić o tym Albusa. Może i Black nie powinien być wysyłany na misje, ale ktoś musi go odwiedzać żeby nie odszedł od zmysłów w tym strasznym domu. Dodatkowo nie mogąc wyjść z domu, nie może robić zakupów, a przez to powoli nie ma już co jeść...

- Pisałeś ostatnio z Potterem? - zagadnęła kuzyna.
- Nie.
- Dlaczego?
- Ktoś prawie dorwał mnie, jak byłem w kominku. Ktoś przechwycił list, albo miał donos, że można mnie spotkać w kominku pokoju wspólnego Gryffindoru.
- Badamy to.
- Kto się tym zajmuje? - spytał zaskoczony Syriusz.
- Snape - rzekła niepewnie Tonks.
- Wszystko jasne - zakpił Black.
- Mnie też się to nie podoba, ale Dumbeldore...
- ... Dumbeldore ma wiele dziwacznych pomysłów i nie mów mi, że tego nie widzisz!
 Widzę, widzę - poparła go kuzynka - mimo tego nie możemy myśleć, że ktoś taki jak Dumbeldore będzie działał przeciw zakonowi. To on powołał tę organizację do życia!
- Nie powiedziałem, że Albus działa na szkodę Zakonu Feniksa - bronił się Black -  tylko... - tu się zawahał - tylko wiesz, on czasem jest zbyt ufny.
- Niby racja - przytaknęła zamyślona nad czymś Tonks - słuchaj pogadamy jeszcze, ale teraz muszę lecieć. Mam dziś dyżur w biurze. Wpadnę jakoś w tym tygodniu.
- Dobra.

***

            Po wyjściu Tonks Łapa znów został sam na długie dni, które przeistoczyły się w dni. Syriusz czekał na powtórną wizytę kuzynki pozbawiony wszelkich informacji o czarodziejskim świecie. Nie odwiedzał go nawet najlepszy przyjaciel z lat młodzieńczych. Remus napisał list, w którym tłumaczył Syriuszowi, że jest na jakiejś misji i nie może z nim spotkać się nawet na chwilę. Obiecał wyjaśnić wszystko po swoim powrocie.