Syriusz Black

Syriusz Black
Cudowne Ocalenie

niedziela, 4 stycznia 2015

55. Tajna debata

Rozdział 55
Tajna debata

            Gdy w Wielkiej Brytanii powoli coraz bardziej zuchwali stawali się śmierciożercy oraz ich wódz Lord Voldemort, zwykli obywatele pogrążeni byli w strachu i trosce o życie swoje i swoich bliskich. Wąska garstka magicznego społeczeństwa układała plany walki i reformy ministerstwa, a część nawet całej magicznej populacji.

            Wiosną - jeszcze przed ujawnieniem powrotu do żywych Czarnego Pana - ośmioro osób powołało do życia Ruch Wolności oraz jego medialne ramię, czyli "Głos Wolnościowych Obywateli". Tygodnik zwany w skrócie GWO przyjął się jak na nowe czasopismo i tematykę jaką poruszał całkiem dobrze. Dość powiedzieć, że zarabiał sam na swoje wydanie, a od pewnego czasu autorzy tekstów otrzymywali nawet drobne sumki za swoje artykuły lub wywiady. Początkowo liderem zarówno Ruchu jak i GWO był Thomas Fox, jednak od pewnego momentu ten pochodzący z bogatej rodziny, syn cenionego uzdrowiciela zrezygnował z bycia redaktorem naczelnym ramienia medialnego swojej partii. Poświęcił się pracy na rzecz Ruchu Wolności oraz zarobkowaniem w swojej wytwórni eliksirów leczniczych. Wtedy właśnie jego dawne stanowisko w GWO przejęła Sonia Quicklager. Długonoga, czarnoskóra, pochodząca z Kenii, młoda wdowa, przybyła do Anglii pięć lat temu. Okazała się nad wyraz dobrą publicystką i zajadłą krytyczką Dolores Umbridge, która w ostatnim roku szkolnym zarządzała Szkołą Magii i Czarodziejstwa w Hogwaracie. 

            Niedługo potem niejaki Jack Woland, trzydziestoletni znawca prawa czarodziejów ogłosił powstanie innego ugrupowanie politycznego, znanego pod nazwą Magiczny Radykalizm. Początkowo miało ono zaledwie czworo członków plus lidera, jednak od ujawnienia przez ministerstwo powrotu Voldemorta, coraz to nowi czarodzieje i czarodziejki zaczynały popierać oraz zapisywać się do ugrupowania Volanda. Z pewnością na jego korzyść działał fakt, że proponowało ono bezpardonową walkę z czarnoksiężnikami oraz reorganizacje ministerstwa - uwzględniającą rozliczenie winnych zatajenia faktów na temat wydarzeń z ostatniego roku. Radykałowie jak do tej pory nie zdecydowali się wydawać żadnego czasopisma. Woland wolał zamiast tego stworzyć stację radiową, ale jak do tej pory nie uzyskał odpowiednich koncesji ze strony ministerstwa.

            Dopiero na początku lipca powstało kolejne ugrupowanie polityczne, znane jako Partia Równości. Członkowie partii domagali się równego  traktowania w magicznym świecie wszystkiego, nie ważne czy to coś lub ktoś wywodziło się ze świata mugoli angielskich lub też cudzoziemców czy też angielskiej tradycji magicznej albo obcych myśli świata czarodziejów. Ich liderem został Darren Moore. Był to niezbyt wysoki, mierzący około 160 cm wzrostu czarodziej z Newcastle. Liczył sobie już 51 lat. Miał młodszą od siebie o 10  lat żonę Lindę oraz trójkę dzieci. Pracował w Ministerstwie Magii, w Komisji Likwidacji Niebezpiecznych Istot, polegającej Departamentowi Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami. Niestety w kwietniu stracił pracę przez głoszenie głośno szkodliwych dla ówczesnego ministra Knota haseł wzywających do zbadania sprawy powrotu do żywych najpotężniejszego czarnoksiężnika w historii Anglii. Do założonej przez niego partii należała dwójka jego dzieci oraz dwoje znajomych. Pan Moore wydawał poza tym tygodnik pod wiele mówiącą nazwą "Tolerancja".

            Szybko zmieniającą się sytuacja polityczna w magicznej Wielkiej Brytanii spowodowała chaos w społeczeństwie. Wielu czarodziei nie wiedziało co sądzić o zachodzących zmianach. Jeszcze nie dawno ministrem magii był Korneliusz Knot i wraz z usłużnymi mediami mieszał z błotem każdego kto sprzeciwiał się jego wersji w sprawie zdarzeń z finału Turnieju Trójmagicznego. Od niedawna nową głową ministerstwa był Rufus Scrimgeour. Były auror zmienił nieco linię polityczną ministerstwa. Zakończył szykany przeciwników politycznych zgromadzonych wokół Albusa Dumbeldore. Rozpoczął szykowania do rozprawy z Voldemortem, a samo ministerstwo zasypywało przeciętnego czarodzieja milionem bzdurnych ulotek i broszurek poświęconych obronie przed czarnoksiężnikami i ich sprzymierzeńcami.

            Chcąc uporządkować to co się dało przedstawiciele "Głosu Wolnościowych Obywateli" oraz "Tolerancji" zdecydowali się zorganizować debatę nowopowstałych środowisk politycznych na brytyjskiej magicznej arenie walki o władzę. Do zabrania głosu w dyskusji zaproszeni zostali również przedstawiciele środowiska Jacka Wolanda. Podczas kilku rozmów między Sonią Quicklager a panem Moore ustalono, że debata odbędzie się tajemnicy przed rządem, śmierciożercami i środowiskiem Zakonu Feniksa. Darren Moore zarezerwował salę konferencyjną w jednym z mugolskich hoteli w Birmingham. W debacie wziąć udział miało po dwóch przedstawicieli każdego z ugrupowań, a poprowadzić ją mieli redaktorzy GWO oraz "Tolerancji". Do samego końca niewiadomym było, którzy działacze będą dyskutować. Za to od samego początku znani byli prowadzący, czyli Quicklager oraz córka Moore'a, Jasmin Moore-Smith.

            W końcu nadszedł dzień debaty. Każdego ze środowisk zaprosiło na spotkanie ograniczoną i sprawdzoną liczbę swoich sympatyków. Jeszcze przed oficjalną częścią za kuluarami spotkali się liderzy wszystkich środowisk.

            Jack Woland ubrany był w prostą, czarną szatę wyjściową. Jedynymi ozdobami były biała, okrągła tarcza na plecach szaty z wymalowanym w jej centrum zieloną ręką trzymającą różdżkę. Ten sam symbol znajdował się na białej opasce na lewej dłoni czarodzieja. Thomas Fox przyodział się w bogato zdobioną krwistoczerwoną szatę wyjściową z licznymi ozdobami i pięknymi haftami na rękawach. Z kolei pan Moore założył na siebie czarny, mugolski frak. Ubranie to wydawało się stosunkowo dziwne jak na taką okazję, ale okazało się bardzo przydatne kiedy należało uzgodnić wszystkie detale z właścicielem lokalu.

- Dzień dobry - przywitał pozostałą dwójkę Fox - na początek powinniśmy poinformować ile dokładnie sympatyków mamy wśród widowni.
- Trzynaście - odpowiedział zdawkowo Woland.
- Siedemnaście - pochwalił się Moore.
- Dwadzieścia jeden - powiedział spokojnie lider Ruchu Wolności.
- Łącznie mamy 51 osób - wyliczył Moore - całkiem ładny wynik, będzie trzeba o tym napisać w naszych tygodnikach.
- Dokładnie - zgodził się Fox - macie po dwóch rozmówców? - spytał, a kiedy odpowiedzieli mu skinieniem głowy, mówił dalej. - W takim razie pora jeszcze raz ustalić plan działania. Daliście prowadzącym krótkie notki o debatujących czarodziejach?
- I czarodziejkach - uściślił Moore.
- Świetnie - ucieszył się pan Thomas.

            I kiedy "góra" kończyła ostatnie negocjacje, prowadzące spotkanie wyszły już na podest. W jego centrum znajdowały się trzy ławy. Każda z nich miała dwa wygodne fotele. Na ladzie stały już gotowe szklanki z wodą oraz dzbanki w razie gdyby ktoś chciał sobie dolać. Prowadzące miały dla siebie małą ambonkę z prawego boku sceny. Z lewej znajdowała się zielona tablica z wyrytymi na niej różdżką napisami I Debata Polityczna, Organizatorzy "Głos Wolnościowych Obywateli" i "Tolerancja", 14 sierpnia 1996.

            Obie prowadzące ubrane były w niemal identyczne kreacje, które stanowiły ciemnozielone szaty wyjściowe. Zdobione były złotymi nićmi, koralami, jedwabnymi koronkami oraz srebrnymi guzikami. Jedyną różnicą były tiary czarodziejek. Sonia ubrała ciemno, a Jasmin ciemnozieloną. Obie zajęły już miejsca na swojej mównicy. Jako pierwsza głos zabrała Quicklager:

- Witam szanownych państwa na pierwszej magicznej debacie politycznej w Anglii. Dzisiejszego dnia o sprawach najwyższej wagi dla naszej społeczności rozmawiać będą przedstawiciele wszystkich trzech ugrupowań, czyli - zaczynając od najstarszej - Ruchu Wolności, Magicznego Radykalizmu oraz Partii Równości. Wszystkie siły mają proste nazwy i krótkie skróty, takie jak RW, MR oraz PR.
- Powitajmy zatem poszczególnych dyskutantów - kontynuowała Jasmin - wielkie brawa dla Thomasa Foxa oraz Luke Blair z Ruchu Wolności!

            Na scenę weszli lider RW o rudych, krótko ostrzyżonych włosach oraz łysiejący czarodziej. Powitały ich gromkie brawa ludzi siedzących pośrodku widowni oraz nieco mniejsze z boków.

- Gorące brawa dla Jacka Wolanda oraz Toma Jarvisa z MR! - krzyknęła Sonia.

            Na scenę wkroczyli dumnym krokiem identycznie ubrani czarodzieje z takimi samymi opaskami na ramieniu. Pierwszym był żywy, trzydziestolatek o łysej głowie oraz mający kilkumilimetrowy zarost włosów Jarvis, który był jeszcze młodszy od swojego lidera. Tym razem publika z prawej strony klaskała najgłośniej, co tłumaczyło widok kilku osób z białymi opaskami, na których znajdowała się ręka trzymająca zieloną różdżkę.

- Powitajmy owacjami Darrena Moore oraz Teresę Stevens z Partii Równości!

            Na scenę poczłapali ludzie ponad 50letni. W kolorowych szatach, a co zrozumiałe najgłośniej klaskała lewa część widowni, która również ubrana była w kolorowe szaty.

- Zaczynamy - oznajmiła Sonia, kiedy wszyscy zajęli swoje miejsca.

// Dalszą część rozdziału prezentuje nam zapis debaty z tygodników "Głos Wolnościowych Obywateli" oraz "Tolerancji". Legenda do skrótów: P - Prowadzące, DM - Darren Moore, TS - Teresa Stevens, JW - Jack Woland, TJ - Tom Jarvis, LB - Luke Blair, TF - Thomas Fox//

P: - Pierwsze pytanie brzmi. Jaki jest stosunek pańskich ugrupowań do działań Korneliusza Knota jako ministra magii przez ostatni rok?

TS: - Trzeba zacząć od tego, że niezwykle cenimy sobie osiągnięcia pana ministra w ciągu całej jego kariery. Pan Knot to na prawdę postać światowego formatu i powinna zostać uhonorowana za swoje działania na rzecz integracji międzynarodowej społeczności czarodziejów. Mimo to przez ostatni rok, minister zaniedbał wiele spraw, które powinny zostać uprzątnięte.
DM: - Właśnie dlatego z bólem nie możemy wystawić ministrowi pozytywnej oceny, chociaż bardzo spodobały nam się planu uporządkowania Hogwartu i ukrócenia samowolki dyrektora tamtej placówki.

JW: - Knot przez niemal cały okres swojego ministrowania znajdował się na łańcuszku Dumbeldore'a! Kiedy dostrzegł w tym zagrożenia poczuł, że musi zdyskredytować swojego najważniejszego doradcę i w czerwcu zeszłego roku nadarzyła się idealna do tego okazaja w postaci świadectwa młodego Pottera o powrocie Sami-Wiecie-Kogo do żywych. Dalsze postępowanie całego ministerstwa to już obraz nędzy i rozpaczliwej walki o utrzymanie władzy. Szykany przeciwników oraz uniemożliwienie czarodziejom zakładania niewygodnych dla reżimu niezależnych mediów.

TF: - Również i my krytycznie odnosimy się do ostatniego roku urzędowania Knota. Wynika to z bagatelizowania tematu powrotu Sami-Wiecie-Kogo oraz ukracania wolności obywateli naszej magicznej społeczności. 
LB: - Dodam tylko, że minister zezwolił na utworzenie GWO oraz "Tolerancji"...

JW: - ...ale zakazał nam utworzenia stacji radiowej, co podtrzymuje obecny minister Scrimgeour!

P: - Prosimy o spokój panowie. Kolejne pytanie dotyczy walki z siłami czarnej magii, a mianowicie jak RW, MR oraz PR powstrzymałyby - na miejscu nowej władzy - Czarnego Pana?

TF: - Przeprowadzilibyśmy śledztwo w sprawie osób wskazanych przez Harry'ego Pottera w słynnym już wywiadzie, a także wysłalibyśmy w teren aurorów.
LB: - Edukowalibyśmy też o wiele skuteczniej społeczność o sposobie rozpoznania wroga. Zatrudnili nowych aurorów oraz dogadali z prof.Dumbeldore w kwestii współpracy w walce.

TJ: - Każdy przyłapany na czarnej magii otrzymuję wyrok w procesie sądowym, a potem kara śmierci lub zreformowane więzienie. Konfiskata połowy majątku czarnoksiężnika oraz prewencyjny areszt wobec podejrzanych, którym jeszcze nie udowodniono winy. Godzina policyjna na Pokątnej i Hogsmeade. Propagowanie solidarystycznego hasła działania "Przede wszystkim czarodzieje". Musimy dbać o naszych współtowarzyszy!

TS: - Partia Równości postuluje zamknięcie wszystkich tych, którzy poprzednio współpracowali z Tym-którego-imienia-nie-wolno-wymawiać. Zabranie całego majątku tym, którzy wrócą do starego wodza oraz zabijanie bez rozkazu czarnoksiężników zaraz po ich ujęciu.

P:- Wspaniale nam idzie. W takim razie kolejne pytanie. Jaki jest państwa stosunek do mugolaków, charłaków oraz osób tzw.pół krwi i czystej krwi?

TF: - Każdy człowiek jest przez nas tak samo traktowany.

JW: - Magiczny Radykalizm jest ideę ściśle magiczną, dlatego w społeczeństwie magicznym widzi miejsce dla osób o magicznych zdolnościach zarazem ze starych rodów jak i mugolaków. Charłacy natomiast powinni funkcjonować wśród mugoli, ale mieć świadomość istnienia naszego świata, z którego się wywodzą.

DM: - Każdy powinien mieć takie same prawa. Niestety nie jest to obecnie przestrzegane, dlatego chcemy żeby wprowadzony został parytet... Połowa kierowniczych stanowisk ministerstwa dla osób o odmiennym pochodzeniu, czyli mugolaków i osób tzw. pół krwi a także przedstawicielstwo dla charłaków. Propagowanie stylu życia osób łączących nasz świat z tym poza magicznym. Krytykujemy z tej pozycji pomysły radykałów jako bliskie śmierciożercom!

TJ: - To absurd!

TS: - Ukryta opcja czarno magiczna podnosi łeb!

JW: - My chcemy ich zwalczać, durna kobieto!

P: - Proszę o spokój! Jaki jest stosunek państwa ugrupowań do mugoli?

DM: Powinniśmy zacieśnić współpracę z mugolami w dziedzinach gospodarki oraz przyjąć ich rozwiązania w wielu kwestiach, a radykałowie powinni nie zabierać w tej sprawie głosu. BO PEWNIE POPRĄ W TEJ KWESTII WIECIE KOGO!

JW: - pan Moore niech odpuści sobie podłe oszczerstwa, a mugole niech się zajmą sobą, a nas pozostawią nam. Tak jak było do tej pory.

LB: - Postulujemy udostępnienie św.Munga dla tych mugoli, których ich medycyna nie może uratować, a nasza a i owszem. Tak samo z charłakami.

P: - Piąte pytanie brzmi, jaka byłaby pierwsza rzecz jaką zrobiłby minister magii z pańskiego ugrupowania?

TF: - Likwidacja dekretów ministerstwa, które ograniczają wolność czarodziejów i czarodziejek.

JW: - Zaostrzenie kar za czarną magię. Ze szczególnym uwzględnieniem kar za zbrodnie przeciw magicznej społeczności.

TS: - Parytet, o którym już mówiliśmy.

P: - Prosimy o opinię o Harrym Potterze, głównym bohaterze ostatnich miesięcy w prasie.

TF: - Potter mimo młodego wieku zrobił bardzo wiele dla naszego bezpieczeństwa. Jednak w tej chwili powinien zostawić walkę ze złem starszym i bardziej doświadczonym, a samemu skoncentrować się na nauce w szkole.

TJ: - Potter ma nasze pełne poparcie w tym co robi przeciw siłom ciemności.
JW: - Z chęcią przyjmiemy pana Pottera do MR.
TJ: - Stworzona przez niego Gwardia Dubledore'a zrobiła więcej dla przeszkolenia młodego pokolenia do walki niż całe ministerstwo razem wzięte przez kilka ostatnich lat.

DM: - Apelujemy do pana Wolanda o nie wciąganie młodocianych w swoje gierki.
TS: - Potter zrobił swoje w sprawie Sami-Wiecie-Kogom teraz pora na aurorów i cały aparat ministerstwa. Poza tym cieszy nas, że Harry Potter nie kieruje się stereotypami przy poznawaniu nowych przyjaciół i ma wśród nich wiele osób spoza magicznego pochodzenia.
DM: - Dokładnie tacy ludzie robią wiele dobrego dla krzewienia tolerancji.

P: - Odnoszę wrażenia, że państwo również przyjęlibyście pana Pottera do partii?

DM: - Owszem.

JW: - Według nas pan Potter bardziej koncentruje się na walce z czarnoksiężnikami niż walce o waszą jakąś zboczoną wizję tolerancji.

TS: - Co pan rozumie przez "zboczoną"?

TJ: -  Czytałem waszą deklarację ideową i tak się składa, że mylicie tolerancje z akceptacją oraz uprzywilejowaniem.

DM: - To wy się mylicie! Uprawiacie politykę nienawiści!

P: - Proszę o spokój po raz kolejny. Zmieniamy temat. I jest to nasze ostatnie pytanie do państwa. Jak powinien funkcjonować Hogwart?

TF: - Powinien mieć pełną autonomię względem ministerstwa.
LB: - To dyrektor i kadra profesorska powinna decydować o tym kogo, jak i czego się naucza w ich placówce oraz co wolno, a co nie. Ministerstwo nie powinna mieć prawa wnikać w sprawy szkoły.

JW: - Szkoła powinna mieć pewną autonomię, ale program nauczania musi być konsultowany z ministerstwem. Odpowiednio utworzona, mała komórka rządu powinna sprawować nadzór nad funkcjonowaniem szkoły i bezpieczeństwem uczniów w tych trudnych czasach w jakich przyszło nam żyć.

DM: - Powinniśmy propagować tolerancję wśród uczniów.
TS: - Ma się to odbywać przez kampanie ministerialne.
DM: - Tak, a do kadry należy dodawać osoby o poza magicznym pochodzniu. Zwłaszcza nauczyciel mugoloznawstwa ma mieć odpowiednie pochodzenie z mugolskiem rodziny albo i lepiej! On ma być mugolem. Tak samo powinniśmy wprowadzić szerszą edukację o charłakach. 
TS: - Uczniowie muszą mieć też większy kontakt z mugolami w tym samym wieku. To pomoże nawiązać im przyjazne stosunki i pozbyć się uprzedzeń jakie mają np. zwolennicy pewnej nocnej Ma-Ry...